Niektórzy przynieśli ze sobą zabawki czy maskotki. Wiele osób płakało.
Samochodzik, misia, pieska, aniołka, niech czuwa nad nim. Jesteśmy ze Starego Miasta z ulicy Solnej i Placu Wielkopolskiego, jestem radną osiedlową i chcieliśmy pożegnać tego chłopca, tego aniołka. Ja do tej pory nie mogę dojść do siebie. Jakby żył, to na pewno by się bawił samochodzikiem czy koparką. Niech spoczywa w pokoju i niech aniołki nad nim czuwają
- mówiła uczestniczka.
Na Placu Wolności ustawiono zdjęcie Maurycego. Spotkanie rozpoczęło się minutą ciszy, później w niebo wypuszczono balony. "Poruszyła nas ta tragedia" - mówiła organizatorka spotkania Izabela Bączyk.
Większość z nas jest rodzicami i sobie nie wyobrażam, żebyśmy jako poznaniacy mieli siedzieć w domach, bez echa. Odzew, mimo kiepskiej pogody, jest bardzo duży, a dwa dni po tej tragedii stała się w Polsce kolejna tragedia
- mówi Izabela Bączyk.
Uczestnicy zgromadzenia na Placu Wolności wspominali także chłopca zamordowanego w Gdyni.
Zabójca Maurycego z Poznania został aresztowany. Grozi mu dożywocie. Do tragedii doszło w środę około godziny 10, kiedy pięciolatek wraz z grupą przedszkolaków szedł na wycieczkę na pocztę. Wszystko wskazuje, że Maurycy był przypadkową ofiarą 71-letniego Zbysława C. który nie znał chłopca, nie był też jego rodziną.