Deptak ma być deptakiem. Czy plan miasta skutecznie zatrzyma samochody?

We Lwowie jest zdenerwowanie, ale nie ma paniki - przyznaje o. Maksymilian Nawara.
Póki co w samym Lwowie nie ma paniki. Nie ma tłumów w sklepach. Mieszkańcy Lwowa nie wykupują masowo towarów ze sklepów. To jest raczej takie baczne obserwowanie z niepokojem, co może się wydarzyć. Cały czas wszędzie słychać komentarze i dyskusje dotyczące przyszłości. Najgorsza jest taka niepewność. W naszym klasztorze staramy się nie skupiać na tym, co będzie z nami, ale jak my możemy pomóc innym. Ostatnio przyjechały do nas starsze i chore 4 siostry z Żytomierza, by uniknąć takiej nagłej ewakuacji. Czekamy też na decyzję sióstr Karmelitanek z Charkowa, które też chcą do nas przyjechać, jeżeli ta ewakuacja będzie konieczna
- mówi o. Maksymilian Nawara.
Na razie polscy Benedyktyni ze Lwowa nie myślą o powrocie do kraju.