Mniej uczniów jest także w niższych klasach, a to oznacza, że szkoły będą miały zbyt mało kandydatów. Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak nie wyklucza, że część placówek trzeba będzie zamknąć.
W następnych latach z pewnością dojdzie do tego, że należy rozważyć ewentualne redukcje w zakresie liczby szkół. Potrzebujemy za to innych placówek. Mamy na dzisiaj najmniejszą liczbę urodzeń od czasów zakończenia drugiej wojny światowej
- mówi J. Jaśkowiak.
Prezydent Poznania mówi, że w ostatnich latach wzrasta liczba dzieci, które powinny trafić do rodzin zastępczych, dlatego część pieniędzy przeznaczanych dziś na utrzymanie szkół będzie przesunięta na opiekę na najmłodszymi.
Niż widać także w przedszkolach. W ostatnich latach poznańskie placówki przyjmowały około 200 dzieci mniej niż rok wcześniej.
W dłuższej perspektywie przełoży się to na nabór do szkół podstawowych czy ponadpodstawowych
- dodaje dyrektor Wydziału Oświaty w Urzędzie Miasta Poznania Przemysław Foligowski.