W sobotę już o godz. 7 rano rozpoczęło się gotowanie. By zupy wystarczyło dla wszystkich gości festynu, potrzeba było prawie półtorej tony produktów. Zbyszek Chłopecki, który gotował zupę, dodał do niej między innymi: 130 kilogramów wołowiny, 100 kilogramów boczku, 250 kilogramów kapusty kiszonej i 60 kilogramów jabłek.
- Tę zupę trudno porównać do czegokolwiek innego, bo jest potrawa jednodaniowa i typowo regionalna. Sam mikroklimat powoduje to, że ta zupa jest taka, jaka jest. Jeśli będziemy ją gotowali w innym miejscu, gdzieś na południu Polski czy na Pomorzu, to będzie smakowała zupełnie inaczej. Można powiedzieć, że to troszeczkę kapuśniak, troszeczkę taki rozrzedzony bigos - wyjaśnia Zbyszek Chłopecki.
- Kiedyś próbowałem. To bardzo dobra, pożywna zupa. Taka zupa warzywna. Kapusta na mięsie. Bardzo dobra - mówią mieszkańcy.
Ugotowanej zupy wystarczy na około 6 tysięcy porcji. O godz. 17.00 rozpocznie się jej wydawanie. Co roku mieszkańcy stoją w długiej kolejce, by dostać swoją porcję. To już 11 Rumpuć w Rokietnicy. Zupa każdego roku ma nieco inny smak. Gwiazdą tegorocznego festynu jest Stachursky. Początek jego koncertu o godz. 21.