W Arenie na kilkudziesięciu stoiskach można próbować dań niemal z całego świata. Jest kuchnia perska, chińska i koreańska. Są wege hot-dogi, kebaby i zapiekanki. Festiwal przyciągnął tłumy.
- Mamy roślinne zamienniki mięsa takie, jak: gyros, kebab, boczek czy szynka czosnkowa. Był ślepy test, gdzie kucharz próbował normalnego kebabu i naszego i wybrał nasz kebab twierdząc, że to prawdziwy. Ja mam pierożek pieczony z pieczarkami. Jest bardzo dobry. Czekamy jeszcze na zupę z tofu. Cokolwiek to jest - testujemy. Specjalizujemy się w sernikach, czyli kierujemy bardziej ofertę do wegetarian, ale zawsze też mamy coś dla wegan, chociażby mamy słoiczki z tapioką, musem z malin oraz z mlekiem kokosowym. Jest też ciasto szpinakowe z kremem waniliowym na bazie jaglanki. Mamy miazgi orzechowe, naturalne, stuprocentowe. Przyciągnęła mnie ciekawość, co tam może być innego do jedzenia - mówią wystawcy i goście festiwalu.
Impreza po raz pierwszy jest dwudniowa. Między stoiska organizatorzy ustawili stoły do biesiadowania. Wege Festiwal to jednak nie tylko jedzenie. Odwiedzający znajdą także odzież bez dodatków skóry i futra, książki, kosmetyki, które nie były testowane na zwierzętach oraz produkty dla dzieci i przyprawy.