Według Bryłki, aborcja nie jest kompetencją UE.
To wewnętrzna sprawa Polski. Fakty są takie - to czego lewica boi się przyznać - że w Polsce nie ma większości do tego, żeby zmienić obowiązujące prawo. Gdyby tak było, to prawo to zostałoby już zmienione. Premier Donald Tusk przymierzał się do tego, przegrał tę rywalizację i wie, że w kolejnej próbie też ją przegra. W Polsce nie ma większości, aby zmienić prawo aborcyjne. To widać po składzie polskiego sejmu i po głosowaniach, które odbywały się w ostatnich miesiącach
- powiedziała europosłanka.
Bryłka powiedziała, że "w Polsce nie są łamane żadne prawa kobiet".
To, co usłyszeliśmy w debacie, to są kłamstwa. Najważniejsze jest prawo do życia. To prawo do życia w Polsce zostało właśnie zagwarantowane. Lewica szuka jakichkolwiek możliwości by coś zmienić. Natomiast to, co obserwowaliśmy dziś w PE, wyglądało jak donosicielstwo na swój własny rząd. Nie wiem, czy lewica zapomniała, że jest członkiem tego rządu. PE nie ma w tym żadnych kompetencji i tej debaty w ogólne nie powinno być. Sprawy polskie załatwia się w Polsce
- dodała Anna Bryłka.
W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się w środę debata dotycząca prawa do aborcji w Polsce. O ten punkt w agendzie sesji plenarnej PE wnioskowali socjaliści i liberałowie, a przyczynkiem do niej były ustalenia ONZ-owskiego Komitetu ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet (CEDAW), który w sierpniu ocenił, że polskie przepisy w sprawie przerywania ciąży łamią prawa kobiet.
W ramach zmian w prawie aborcyjnym z 2021 roku w Polsce zabieg przerwania ciąży jest legalny jedynie wówczas, gdy jest ona wynikiem agresji seksualnej lub kazirodztwa albo gdy ciąża w sposób bezpośredni zagraża życiu bądź zdrowiu matki.
Według CEDAW Polki mierzą się z "poważnymi naruszeniami praw człowieka w związku z zaostrzeniem prawa aborcyjnego (w ich kraju - PAP), przez co wiele z nich jest zmuszanych do donoszenia ciąży wbrew swojej woli, uciekania się do domowych, niebezpiecznych metod przerywania ciąży bądź wyjeżdżania za granicę" do miejsc, gdzie aborcja jest legalna.
CEDAW zaznaczył w raporcie z dochodzenia, że polskie prawo jest tak restrykcyjne, że z obawy przed odpowiedzialnością prawną niektórzy lekarze nie podejmują się przeprowadzenia aborcji nawet w sytuacjach, gdy przepisy ją dopuszczają, co może zagrażać życiu kobiety. Premier Donald Tusk powiedział pod koniec sierpnia, że w sejmie brakuje kilkunastu głosów, by uchwalić przepisy liberalizujące dostęp do aborcji. Zadeklarował, że będzie namawiał przeciwników tych zmian, by spojrzeli na tę kwestię przez pryzmat praw kobiet, a nie zabiegu medycznego.