Pracownicy wezwali policję. Ludzie, którzy siłą próbowali zabrać towar warty 9 milionów złotych tłumaczyli, że są przedstawicielami wierzycieli i mają do tego prawo.
- Panowało zamieszanie, jednak sytuacja po kilku godzinach została opanowana - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Policjanci mieli za zadanie nie dopuścić do rękoczynów. Na miejscu pojawił się komendant konińskiej policji, który poprosił wszystkich zainteresowanych na rozmowy, skontaktował się z sędzią komisarzem, który kategorycznie zabronił wywożenia jakiegokolwiek towaru. Wszystkie osoby opuściły teren. Pozostali tam tylko pracownicy ochrony. Pojawiają się także policyjne patrole - mówi rzecznik.
Wywóz towaru, przynajmniej do poniedziałku, został wstrzymany. Spór ostatecznie rozsądzi sędzia komisarz.
oficjalnie jak na tapecie lub albumie z sielskimi obrazkami
wszystko jest urocze,miłe dla oka,sielskie i bezstresowe .
Ten bezproblemowy świat powoli znika i problem pojawia się
wtedy kiedy zagląda się na tyły i w życie śmiertelników.
Z zasady zapomniano stworzyć prawne zasady któreby miały
jasno określać formy postępowania lub odzdziaływania
w momencie sprów i roszczeń ... .
Z prostej przyczyny nie przewidziano takich scysji ,jakimi jest
naiwna wizja świata BEZPROBLEMOWEGO.
Wynika to z bardzo prostych kwestii jakimi BYŁA i jest EDUKACJA
która obejmowała DZIADKA OPOZYCJONISTE oraz JEGO WNUKA
który nie może uczyć się o gorszych rzeczach i większych problemach
o jakich nie uczono DZIADKA .
W całym cywilizowanym świecie sądy i policja muszą być zawsze "o krok" przed wszelkiej maści bandytami i cwaniakami. Tylko w Polsce inaczej; "o krok" za.