Więzienie za molestowania uczennic

Proces ze względu na charakter sprawy i dobro pokrzywdzonych toczył się przy drzwiach zamkniętych. Dotyczył molestowania czterech uczennic i dwóch dorosłych kobiet. 59-letni oskarżony od początku nie przyznawał się do winy. Jedna z poszkodowanych - dorosła już kobieta - mówi, że oskarżony czuł się bezkarny.

Nadal mu się wydawało, że może robić to samo i nadal może, że tak powiem, sobie pozwalać na o wiele więcej niż przeciętny człowiek. Nie ukrywam, że jest mi z tym źle, dlatego, że ja zgłosiłam się zaraz po dziewczynie, która miała 15 lat. Ja zaczęłam to odczuwać z tego strony mając 16 lat, ale zdałam sobie sprawę, że może to był mój błąd, że wcześniej tego nie zrobiłam, nie powiedziałam i się z tym kryłam, bo następne dziewczyny niestety musiały czuć to samo.

Wśród pokrzywdzonych w sprawie - obok uczennic - są dwie dorosłe kobiety: przedstawicielka handlowa i studentka, które w szkole miała badać uczniów i zbierać materiał do pracy. Nie rozpoczęła badań ze względu na zachowanie dyrektora.

Sąd skazując oskarżonego, wskazał między innymi na brak skruchy z jego strony i spójne zeznania pokrzywdzonych. Były dyrektor musi im zapłacić zadośćuczynienie - po kilka tysięcy złotych (od 4 do 8 tysięcy). Dostał też 10-letni zakaz pracy w oświacie i zajmowania stanowisk kierowniczych związanych z edukacją nieletnich. Wyrok nie jest na razie prawomocny.

Afera wybuchła w szkole w czerwcu 2018 roku. Wówczas dyrektor został zatrzymany. Było to miesiąc po rozpoczęciu śledztwa i zgłoszeniu sprawy przez uczennice Zespołu Szkół na Świcie. Zbigniew A. dwa miesiące spędził w areszcie. Nie było go na ogłoszeniu wyroku. Pełnomocnik pokrzywdzonych kobiet na razie konsultuje z nimi treść wyroku i to one zdecydują, czy będą chciały się odwoływać.