Najpierw była własnością PZPR. Potem Socjaldemokracja, budynek przekazała miastu w zamian za możliwość użytkowania. Po rozwiązaniu SdRP, zarząd Miasta przekazał budynek Sojuszowi Lewicy Demokratycznej jako następcy Socjaldemokracji. Przez lata czynsz naliczano symbolicznie.
Burza rozpętała się dopiero teraz, gdy wyszło na jaw, że to 49 złotych miesięcznie czyli niecałe 600 zł rocznie. Sprawę badała komisja rewizyjna, bez skutku. Wreszcie zajęła się nim Izba Obrachunkowa.
Warto dodać, że w willi działały przez całe lata biura senatorskie i poselskie członków SLD, dzialała tam także firma w której pracował obecny prezydent miasta. W magistracie nie ma żadnych umów z tego okresu. Nie wiadomo, komu i ile płacili ci, którzy zajmowali pomieszczenia w budynku.