Na celownik wzięto miejsca w rejonie stacji benzynowych i dworców. - W przypadku 3/4 placówek mieliśmy zastrzeżenia - mówi rzecznik wielkopolskiej inspekcji handlowej, Maciej Przybylak.
- W 25 kontrolowanych podmiotach stwierdzono niezgodność rzeczywistego składu potrawy w stosunku do deklaracji w jadłospisie. Przedsiębiorcy dodawali do potraw tańsze półprodukty. I tak na przykład w Turku zakwestionowano dwie potrawy - w przypadku kebabów wołowych stwierdzono obecność drobiu, w jednym było to 15 procent. Jest to ewidentne zafałszowanie - mówi Przybylak.
W lokalu w Poznaniu deklarował, że do makaronu dodaje parmezan, tymczasem było to tańszy ser dojrzewający. Inspektorzy ukarali dwóch przedsiębiorców mandatami w wysokości - w sumie - 1500 złotych.
Jak zauważa Maciej Przybylak z inspekcji handlowej, kontrolerzy nie mieli zastrzeżeń do terminów przydatności produktów używanych do przygotowywania potraw, prawidłowo informowano o cenach, dobrze prawidłowo przechowywano też żywność – w sprawnych urządzeniach chłodniczych.