Pod Sejmem odbył się "Protest Wolnych Polaków" organizowany przez PiS

„Jeden z naszych pracowników starał się rozbić lód” – tłumaczy Szymon Nadolny z Nadleśnictwa Lipka.
Otrzymaliśmy informację od miejscowego rolnika, że spotkał stado dzików, dokładnie 7 sztuk, które były w rzece Stołuni. Załamał się pod nimi lód, dlatego wezwał na miejsce koło łowieckie, my również dołączyliśmy się do akcji. Generalnie dziki są dobrymi pływakami, dlatego samo to, że były w wodzie nie było dla nich jakimś zagrożeniem. Bardziej niebezpieczne było to, że nie mogły się wydostać z tej rzeki, traciły niepotrzebnie energię. Widzimy na tym filmie, że dziki próbowały podpłynąć w naszym kierunku, w miejsce, gdzie rozbijaliśmy lód. Ostatecznie (dzięki akcji - przyp. red.) dziki szczęśliwie wydostały się na brzeg i udały się w kierunku lasu
- mówi Szymon Nadolny.
Leśnicy przy okazji tej sytuacji przestrzegają mieszkańców przed wchodzeniem na niepewny lód. Jak widać nawet najlepszy pływak może mieć problemy z wydostaniem się z wody, dlatego nie warto ryzykować — dodaje Szymon Nadolny.