To pomysł zaimportowany z Warszawy. Daje szansę psom, które zazwyczaj nie walczą o laury, żeby pokazać się publiczności mimo braku rodowodu. W schroniskach dla zwierząt przebywają głównie kundle - mówi redaktor naczelna miesięcznika "Cztery łapy" Dorota Szulc-Wojtasik, współorganizatorka konkursu.
- Organizujemy wybory kundelka roku, żeby pokazać, że psy wielorasowe są równie świetne jak rasowe - dodaje Szulc-Wojtasik.
- To jest Franek. Franek wziął się ze schroniska "Azorek" w Obornikach. Był porzucony razem ze swoją mamą i czwórką rodzeństwa. Tak trafił do mnie - mówi jedna z właścicielek kundelka. - A to jest Dzyndzel. Można powiedzieć, że ma wręcz psie ADHD. Myślę, że jest bardzo podobny do mnie. Albo ja do niego - dodawała kolejna.
Oprócz nagrody głównej, czyli tytułu "Kundelka roku", psy walczyły też w innych kategoriach. Nagradzane było m.in. podobieństwo do właściciela i najbardziej zakręcony ogon.