Wachowska-Kucharska o wiceprezydentach

Wystarczy spojrzeć na Wielkopolskę - nowych prezydentów mają Poznań, Leszno, Kalisz, Gniezno Czy Ostrów Wielkopolski. Zmienili się burmistrzowie Rawicza, Śmigla czy Czempinia. Oczywiście lista ta jest znacznie dłuższa. W wielu powiatach zmienili się także starostowie oraz układy sił w powiatowych radach. Zaskakuje rozmiar tych zmian. Wśród naszych rozmówców przed wyborami nie brakowało głosów, że zmiana by się przydała, ale w rzeczywiste zmiany wierzyło niewielu.
O wynik ostatnich wyborów zapytaliśmy politologa dr Pawła Czaplickiego z Wyższej Szkoły Humanistycznej w Lesznie, którego specjalnością są samorządowe procesy i przemiany. Jego zdaniem wyborcy podejmowali świadome decyzje, bo rozliczali władze za czyny, nie za słowa.
Czy rzeczywiście w tych wyborach wyborcy rozliczali - czy po prostu, bez głębszej analizy, niejako zmęczeni władzą dotychczasową - postanowili coś zmienić, zaryzykować: może nowe będzie lepsze? - Wyborcy analizują na co stać kandydata i co sobą reprezentuje - zauważa dr Paweł Czaplicki.
Znany i ceniony polski politolog prof. Wawrzyniec Konarski z UJ w Krakowie i Akademii "Vistula" w Warszawie - kiedy słyszy o dużych zmianach w wielu samorządach - mówi, że czyli coś się dzieje, ale nie są to jakieś wielkie zmiany. - Nie zmieniło się wiele jeśli chodzi o zabetonowanie władzy przez partie polityczne, one jednak grały główną rolę w tych wyborach - uważa prof. Konarski. Choć - jak podkreśla prof. Konarski na poziomie gmin i powiatów alternatywną dla partii rzeczywiście powoli stają się ruchy lokalne.
Opinię o rosnącym znaczeniu ruchów miejksich czy lokalnych podziela dr Paweł Czaplicki z Wyższej Szkoły Humanistycznej w Lesznie. Czy po tej fali samorządowej tegorocznej rewolucji za cztery lata będziemy jeszce bardziej świadomymi wyborcami, bardziej krytycznymi? Zdaniem dr Czaplickiego wyborcy będą bardzo uważnie obserwowali poczynania władzy.
Czy Państwo naprawdę nie wierzyli, że zmiany są możliwe? Czy wybór nowych władz był jednak trochę przypadkowy i na przekór starej władzy? Czy to więc było głosowanie bardziej przeciw dotychczasowym samorządowcom niż świadomy wybór nowych? Czy maja Państwo zamiar - za cztery lata - tych "nowych" skrupulatnie rozliczyć z obietnic i programów, z którymi szli do wyborów?