Komisja Europejska podała w czwartek, że pozywa Polskę i Cypr do Trybunału Sprawiedliwości UE za niewdrożenie dyrektywy o odnawialnych źródłach energii. Dyrektywa, której celem jest osiągnięcie w Unii Europejskiej 20-proc. udziału energii odnawialnej w produkcji energii elektrycznej do 2020 r., powinna być wdrożona przez kraje członkowskie do 5 grudnia 2010 r. Jeżeli Polska jej nie wdroży, grozi jej przegrany proces przed Trybunałem Sprawiedliwości UE oraz - w konsekwencji kary finansowe. KE zaproponowała dla Polski dzienną karę ponad 133 tys. euro, płatną od wyroku do wdrożenia przepisów UE.
Jeżeli nie ze spalania węgla, to z czego Polska ma produkować prąd? Kolejne propozycje spotykają się z protestami.
Wystarczy przykład Leszczyńskiego. Najpierw mieszkańcy okolic Krzywinia i Lipna zaprotestowali przeciwko budowie w ich okolicach farm wiatrowych. Argumentacja ekologów i zwolenników prądu z wiatru nie przekonuje mieszkańców miejscowości, w pobliżu których miałyby stanąć farmy wiatrowe.
Jeśli nie wiatraki, to może odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego, cennego surowca energetycznego? To może się nie udać.
Od kilku miesięcy rolnicy z powiatów gostyńskiego i rawickiego protestują przeciw ewentualnej budowie w ich okolicach kopalni węgla brunatnego. Ekolodzy niezmiennie od lat nie zgadzają się na budowę w Polsce elektrowni atomowej - Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska. Poza tym kraje bardziej rozwinięte, np. Niemcy całkowicie wycofują się z energetyki jądrowej. Ma to związek m.in. z katastrofą ekologiczną w elektrowni atomowej w Fukushimie w Japonii.
Prof. Zbigniew Kasztelewicz z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, zwolennik produkowania prądu z węgla brunatnego, ostrzega, że jeśli oprzemy się na energii np. z gazu, to uzależnimy się od dostaw z Rosji. Prof. Kasztelewicz nie ma wątpliwości, że produkcja prądu z węgla kamiennego, a zwłaszcza brunatnego - ma swoje ekonomiczne uzasadnienie. Dlaczego elektrownia konwencjonalna to sensowniejsze inwestycja niż np. wiatraki czy bioelektrownie?
Argumentacja prof. Kasztelewicza - zwolennika korzystania z węgla - nie przekonuje mieszkańców okolic Krobi, Gostynia, czy Miejskiej Górki. Od wielu miesięcy protestują przeciwko ewentualnej budowie kopalni węgla brunatnego - w ich sąsiedztwie, na razie dokonywane są próbne odwierty, które mają wykazać zasobność złoża tego surowca.
Rolnicy z okolic Rawicza i Gostynia nie wierzą też, że jeżeli ewentualnie powstanie na ich ziemiach kopalnia dostaną odpowiednie rekompensaty i odszkodowanie. Nie wierzą też, że dzięki kopalni przybędzie miejsc pracy. - Niewielkie elektrownie i małe niezależne źródła energii - to może być ratunek dla naszego kraju - szansa na rzeczywiste zwiększenie produkcji prądu - mówi Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska. Ale czy to wystarczy?
Dzięki jakim surowcom i metodom Polska ma zwiększyć produkcję prądu?
Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.