Według sądu, mieszkaniec Śliwnik zabił w swoim gospodarstwie dwa psy, w tym ciężarną sukę, a później ich ciała spalił w piecu. Odpowiadał również za znęcanie się nad królikami, do czego się nie przyznał. Miał głodzić zwierzęta i trzymać w skandalicznych warunkach. Tłumaczył, że zajmował się zwierzętami najlepiej jak potrafił. Sąd jednak uznał winę w obu przypadkach - mówi sędzia Joanna August Witczak.
Sąd przyjął, że oskarżony dopuścił się przestępstwa polegającego na znęcaniu się nad zwierzętami. Została wymierzona kara łączna 10 miesięcy pozbawienia wolności, jest to kara łagodniejsza od tej, jaką zaproponował prokurator, ale w ocenie sądu jest to kara adekwatna do popełnionych przestępstw. Oskarżony wyraził skruchę. W związku z tym sąd uznał, że nie ma potrzeby stosowania surowszej kary, bo i tak kara bezwzględnego więzienia jest karą dotkliwą.
Działacze Help Animals, którzy interweniowali w tej sprawie, odebrali z jego gospodarstwa jeszcze trzy inne psy i króliki. Animalsi, którzy byli oskarżycielami posiłkowymi w tym procesie, uznali wyrok za satysfakcjonujący. Mieszkaniec Śliwnik przez 7 lat nie może też posiadać zwierząt. Decyzja sądu nie jest prawomocna.