Dziś jego obrońca Tomasz Kusior, który odwołał się od wyroku, przekonywał, że kara jest zbyt surowa.
Oskarżony jest osobą, która nie była do tej pory karana. Prowadziła ustabilizowany tryb życia. Nie popełniała wcześniej nawet wykroczeń drogowych. Mój klient został poddany stygmatyzacji, internetowemu linczowi tym bardziej, że jest byłym funkcjonariuszem policji i tutaj w wielu wypowiedziach też w mediach społecznościowych czy w internecie pojawia się, że jest zabójcą, mordercą. Ten wydźwięk społeczny miał też wpływ na wymiar tej kary
- przekonywał obrońca.
Pełnomocnik rodziny ofiary adwokat Anna Ratajczak chce wyższej kary. Mówiła o zachowaniu oskarżonego zaraz po wypadku.
Uderza w 13-letnią dziewczynkę, która wpada mu połową swojego ciała do samochodu. Nie zajmuje się tym, bierze saszetkę i ucieka do lasu, żeby ukryć ślady swojego przestępstwa. Dopiero później się reflektuje i udaje się z powrotem do auta, aby być obserwatorem tej akcji ratowniczej
- mówiła adwokat.
Okazało się bowiem, że 32-letni obecnie kierowca miał przy sobie narkotyki. Według biegłych oskarżony jechał około 130 km/h i to - zdaniem specjalistów - miało decydujący wpływ na przebieg wydarzeń.
Sąd Rejonowy orzekł także 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów i zobowiązał oskarżonego do zapłaty 50 tysięcy na rzecz matki ofiary. Prawomocny wyrok w tej sprawie Sąd Okręgowy ogłosi za tydzień.