W czasie Marszu Niepodległości w Warszawie zamaskowani sprawcy obrzucili budynek ambasady rosyjskiej petardami i racami. Spłonęła budka strażnicza. Minister Bartłomiej Sienkiewicz twierdzi, że to pierwsze takie naruszenie terenu placówki dyplomatycznej w najnowszej historii Polski. Minister nie wziął pod uwagę chociażby zdarzenia z 2000 roku w Poznaniu.
- Trwała wtedy wojna w Czeczeni, mieliśmy poważny powód do protestu. Kiedy my wskoczyliśmy przez płot na teren konsulatu rosyjskie czołgi wjeżdżały do czeczeńskich miast, gdzie mordowano tysiące ludzi - przypomina Marcin Halicki, uczestnik wydarzenia sprzed 13 lat.
Ówcześni demonstranci w Poznaniu wtargnęli na teren rosyjskiej placówki, ale ich protest ograniczył się do zniszczenia rosyjskiej flagi i wywieszenia na maszcie flagi wolnej Czeczeni. Marcin Halicki podkreśla, że tamto wydarzenie miało zupełnie inny charakter i nie można go porównywać do wczorajszych wydarzeń w Warszawie.