Sanepid wykrył salmonellę także w przebadanym jedzeniu. Kuchnia w przedszkolu, w której pracownicy przygotowywali posiłki, została zamknięta. Dziś przeprowadzano tam dezynfekcję.
- Przedszkole działa normalnie, sytuacja jest opanowana - zapewnia dyrektor placówki Elżbieta Przybylak. - My ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co do nas należy. Mamy catering. Do końca miesiąca dzieci będą korzystały z cateringu. Jest sprawdzony, ponieważ przedszkola korzystają z niego od wielu lat. Jest to polecony, sprawdzony catering. Pracownicy kuchni zostali odsunięci od swoich obowiązków. Sanepid przywiózł nam dla wszystkim pracowników skierowania na badania - mówi.
Rodzice wiedzą o zatruciu w przedszkolu. Sanepid przywiózł dla nich szczegółowe informacje, gdzie mogą się zgłaszać, jeżeli ich dziecko będzie miało objawy zakażenia salmonellą. Przedszkole będzie działać do końca lipca, a potem ma miesięczną przerwę wakacyjną. W tym czasie wszyscy pracownicy przejdą badania.
- Taką podjęłam decyzję. Po rozmowie z Sanepidem poprosiłam, by skierowania dostali wszyscy pracownicy, również ci, którzy nie mają bezpośredniego kontaktu z kuchnią, łącznie ze mną, czyli cały personel przedszkola będzie po prostu przechodził badania profilaktycznie, żeby wykluczyć ewentualnie, że ktoś z nas np. jest również zarażony, bo tego na dzień dzisiejszy nie wiemy - dodaje Elżbieta Przybylak.
Sanepid cały czas ustala źródło zakażenia. Bakterie stwierdzono w próbkach mięsa drobiowego. Dyrektor zapewnia, że przedszkole kupuje je od sprawdzonych dostawców. Sanepid podejrzewa, że któraś z zatrudnionych osób mogła być nosicielem salmonelli. Wszystkie miały aktualne wyniki badań, ale mogły się zarazić bakterią już po ich przeprowadzeniu. W okresie letnim do przedszkola chodzi około setki dzieci. Podczas roku szkolnego prawie 250.