Łabędzica, która wysiadywała jaja, kilka godzin konała na brzegu - mówi rzecznik prasowy Urzędu miejskiego w Gnieźnie Anna Dzionek.
Ten łabędź przez kilka godzin konał w męczarniach. Jak wykazała sekcja - w żołądku miał trzy kilogramy spleśniałego chleba. Nieustannie apelujemy do mieszkańców o zaprzestanie dokarmiania dzikiego ptactwa. Można je dokarmiać jedynie w zimie, gdy ptaki zimujące w mieście mają problemy ze znalezieniem pożywienia, ale nie można dawać im chleba a jedynie ziarno
- mówi Anna Dzionek.
W Gnieźnie nad jeziorem Jelonek zakład zieleni miejskiej zamontował w tym roku automat do sprzedaży porcji ziarna, którym można dokarmiać zimujące ptaki. Niestety takiego urządzenia nie ma nad większym jeziorem Winiary, gdzie kaczek i łabędzi jest więcej.