Burmistrz Wrześni usłyszał zarzut korupcji. Według prokuratury, miał żądać od przedsiębiorcy 200 tysięcy złotych łapówki za pomoc w załatwieniu formalności przy budowie biogazowni. Samorządowiec do winy się nie przyznaje. Twierdzi, że stał się ofiarą pomówień osób, które wybielają się jego kosztem.
Po postawieniu zarzutów prokurator nie wnioskował o aresztowanie burmistrza. Zastosował inne środki: zawieszenie w czynnościach służbowych, poręczenie majątkowe w wysokości 20 tysięcy złotych, dozór policji, zakaz opuszczania kraju oraz kontaktowania się z innymi podejrzanymi w sprawie. Teraz od tych dwóch pierwszych środków samorządowiec się odwołuje. Nie może kierować gminą, jego obowiązki przejął wiceburmistrz Artur Mokracki.
Jeszcze pod koniec ubiegłego roku zażalenia samorządowca trafiły do sądu we Wrześni, ale na początku stycznia tamtejszy sąd uznał, że nie jest właściwym do zajęcia się sprawą, bo prowadzą ją poznańscy prokuratorzy. Sąd Rejonowy w Poznaniu rozpatrzy zażalenia samorządowca w przyszłym miesiącu.