Przynajmniej dwie osoby stoją po drugiej stronie ulicy i smartfonami nagrywają zajście. Nikt nie krzyczy, nie próbuje zatrzymać, gonić czy przestraszyć rabusiów. Według socjologa, doktora Marka Nowaka z UAM, nie ma w społeczeństwie norm mówiących jak zachować się będąć świadkiem włamania, więc mieszkańcy zareagowali słusznie:
Wydaje mi się, że nie można oczekiwać od ludzi, żeby reagowali w takiej sytuacji i ryzykowali własne zdrowie, ewentualnie życie, więc wydaje mi się, że ta reakcja nie wykracza poza pewne normy. Dostrzegałbym szereg mechanizmów związanych z tym, że my nie do końca wiemy, jak w takiej sytuiacji reagować. Jeśli byłby jakiś schemat, który byłby zaproponowany i propagowany, pewnie ludzie by się w taki sposób zachowali.
Policjanci z Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu ujęli złodzieja, który w duecie z drugim mężczyzną od ponad roku okradał mieszkania w Wielkopolsce.
Policja potwierdza, że często obserwatorzy nie mogą zareagować bez narażenia swojego bezpieczeństwa. W takim wypadku nagranie zajścia jest dobrym rozwiązaniem, bo przyczynia się do zidentyfikowania sprawców. Tak prawdopodobnie było tym razem, bo jeden włamywacz już siedzi, a drugi jest poszukiwany. Mężczyzni okradali mieszkania z biżuterii czy samochodów i zgromadzili w ten sposób łup wart blisko milion złotych. Złodziejom grozi do 10 lat więzienia. Skradzione przedmioty zostały odzyskane, a policja będzie identyfikować prawowitych właścicieli.