Na wtorkowej sesji radni mają podjąć decyzję w sprawie podziału miasta na okręgi wyborcze. Przed posiedzeniem radny Jan Sulanowski z PIS mówił, że proponowane przez prezydenta zmiany granic okręgów są bardzo duże.
- Mieszkańcy będą zdezorientowani i nie będą wiedzieli na kogo głosować. Nie będą czuli więzi z kandydatami, którzy zostaną wystawieni w ich okręgach wyborczych - argumentował Jan Sulanowski.
Według radnych opozycji prezydent forsuje "dziwaczny projekt". Podkreślają, że jeżeli zostanie on przegłosowany, to mieszkańcy Świerczewa będą głosować na kandydatów z Rataj, a poznaniacy ze Szczepankowa na ludzi ze Starego Miasta. Z takimi zarzutami nie zgadza się radny koalicji Łukasz Mikuła z Platformy Obywatelskiej.
- Podział na okręgi nie ma żadnego wpływu na frekwencję. Dezorientację powoduje czasami umieszczenie siedzib obwodowych komisji wyborczych. Jeżeli chodzi o okręgi, to dezorientacji nie będzie - mówił Łukasz Mikuła.
Głosowanie w tej sprawie zaplanowano jeszcze na wtorkowej sesji. Zmiany wynikają ze spadku liczby mieszkańców Poznania. Z tego powodu zmniejszy się liczba radnych - z 37 na 34.