NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Znamy więcej szczegółów pożaru samochodu w okolicach Nowego Tomyśla [AKTUALIZACJA]

Publikacja: 02.05.2024 g.09:32  Aktualizacja: 03.05.2024 g.07:57 Grzegorz Ługawiak
Nowy Tomyśl
Na leśnym parkingu między miejscowościami Chmielinko i Posadowo przejeżdżający kierowca zauważył spalony samochód. W środku były zwęglone zwłoki. Nadal nieznany jest wiek, a nawet płeć ofiary.
pożar auta w Posadowie - Grzegorz Ługawiak
Fot. Grzegorz Ługawiak

Miejsce to określono wstępnie jako leśny parking, ale o tym nie może być mowy, bo wiodąca w głąb kompleksu leśnego droga jest prawie całkowcie zarośnięta. Mowy być także nie może o świadkach, bowiem to kompletne odludzie, do którego można wygodnie dojechać wyłącznie autem terenowym, skręcając najpierw z 92-ki w drogę lokalną, potem polną, na końcu wyboistą drogę w kierunku lasu. To takie miejsce, które widujemy, ale w nim nie bywamy, bo nie ma po co.

Około stu metrów od początku liściastego lasu zaczynającego się wśród pól, a kończącego wiele kilometrów dalej, jest malutka, dzika zatoczka, przy której rozegrała się tragedia. To właściwe pierwsze miejsce, w którym można się zatrzymać samochodem. Widać jak gwałtowny był pożar, bowiem drzewa wokół są częściowo zwęglone do wysokości około dwóch metrów.

Wraku na miejscu już nie ma, ale pozostały resztki konstrukcji w postaci nadtopionych kawałków szkła, prawdopodobnie z reflektorów, drucianej osnowy opon, czy zaschniętych kałuż ołowiu z akumulatora. To co się rzuca w oczy, to wypalona w trawie ścieżka długa na kilka metrów.

- Całe zdarzenie było dwuetapowe - powiedział nam młodszy kapitan Marcin Kozica z nowotomyskiej straży pożarnej.

Na początku około godziny 9.20 do nas zadzwonił świadek, który widział łunę dymu nad lasem. Nie potrafił zlokalizować dokładnie miejsca, tylko gdzieś widział po prostu dym. My się skontaktowaliśmy z punktem alarmowym nadleśnictwa, żeby dokładnie zlokalizować miejsce zdarzenia, ale kamery, w tym kamery termowizyjne nie wykazały żadnego pożaru.

- mówi mł. kpt. Marcin Kozica.

To zdarzenie uchodziło za fałszywy alarm do godziny 14.40, kiedy to Centrum Powiadamiania Ratunkowego odebrało telefon od człowieka, który na leśnym parkingu napotkał spalony samochód, a w nim zwęglone ciało człowieka. Jeszcze na miejscu służby usiłowały odczytać numer VIN samochodu, ale to się nie udało - mówi starszy kapitan Marcin Kozica.

Samochód był doszczętnie spalony. Były szyby już potopione. Tak naprawdę został sam szkielet pojazdu. Tak samo jak ta osoba w środku. Zwłoki były na tyle zwęglone, że nie było możliwości identyfikacji.

Do późnego wieczora na miejscu pracował prokurator i ekipa wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Nowym Tomyślu.

https://radiopoznan.fm/n/1sElbB
KOMENTARZE 0