- Pytanie, czy mamy do czynienia z korupcyjną propozycją korzyści majątkowej w zamian za przychylność Komisji, czy systemową próbą przejęcia banków Leszka Czarneckiego za pomocą decyzji administracyjnej – pytał Grzegorz Wierzbicki. Natomiast Piotr Tomczyk zwracał uwagę, że w żadnym fragmencie ujawnionych taśm nie pada wprost informacja o łapówce wysokości 40 milionów złotych. - Nie wiemy jaka była propozycja wysokości wynagrodzenia dla prawnika związanego z KNF, który miał zostać zatrudniony u Czarneckiego. Podobno na kartce napisano 1%. Tymczasem sam mecenas Giertych, pełnomocnik Leszka Czarneckiego, przyznaje: nie mamy kartki, ale przecież na nagraniu słychać skrzypienie długopisu - mówi Tomczyk.
Zdaniem obu rozmówców sprawa jest rozwojowa, ale jest za wcześnie, by mówić o komisji śledczej ws. KNF. - Komisję śledczą powołuje się gdy zawodzą organy państwa. Tu reakcja prokuratury była bardzo szybka. Teraz trzeba dotrzeć do całości nagrania, żeby było jasne jakie powinny być kolejne kroki w tej sprawie – argumentował Tomczyk.