Jedyną bramkę zdobył już w 2. minucie Igor Strzałek. Mimo porażki kaliszanie pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Długimi fragmentami potrafili zdominować wicelidera Ekstraklasy, w końcówce Legia grała na czas i zmuszona była do rozpaczliwego wybijania piłki z własnego pola karnego. - Początek meczu zdecydował o wszystkim - przyznał pomocnik Kamil Koczy.
Tak naprawdę przespaliśmy pierwsze 5 minut. Później goniliśmy wynik, ale nie zdołaliśmy strzelić tej bramki. Skończyło się 1:0. Zabrakło niewiele, a mogliśmy zagrać na Narodowym... Chyba wszyscy na stadionie i przed telewizorami widzieli, że byliśmy lepsi. Tak jest jednak w piłce, że nie zawsze lepszy wygrywa. Niestety kończymy przygodę z pucharem.
Legia w finale zagra z Górnikiem Łęczna bądź z Rakowem Częstochowa.