Dzięki temu zwycięstwu mistrzowie Polski powrócili na pierwsze miejsce w tabeli i mają realną szansę na awans do drugiej rundy. Mają teraz siedem punktów, tyle samo co Manchester City, ale lepszy bilans bramek. W drugim spotkaniu tej grupy Juventus Turyn zremisował u siebie z Salzburgiem 0:0. "Stara Dama" po czterech kolejkach ma zaledwie cztery punkty.
Lech od początku spotkania próbował pokazać rywalom, że u siebie potrafi być groźnym zespołem. Próbował wysoko atakować przeciwnika i spychał angielski zespół do obrony. Podopieczni Roberta Manciniego nie pozostawali jednak dłużni i także kilka razy groźnie zaatakowali bramkę Lecha. Gospodarze po raz pierwszy byli bliscy zdobycia bramki w 23. minucie, gdy z 35 metrów uderzył Sławomir Peszko. Piłka po rzucie wolnym minęła mur i przeleciała minimalnie obok bramki Shaya Givena, który tylko odprowadził ja wzrokiem.
To, co nie udało się Peszce, udanie zrobił w 30. minucie Dimitrije Injac. Serb strzelił mocno z około 25 metrów, nie dając żadnych szans bramkarzowi Manchesteru. Lech prowadził 1:0. Podopieczni Jose Bakero próbowali pójść za ciosem, ale do przerwy wynik nie zmienił się. Jednak kilka minut po zmianie stron angielski zespół wyrównał. W 51. minucie Emmanuel Adebayor strzelał z kilku metrów głową, ale bramkarz Lecha Jasmin Buric wybił piłkę przed siebie. Przy dobitce piłkarza z Togo był już jednak bezradny. Adebayor cieszył się ze swojego czwartego gola w dwumeczu z Lechem.
Kolejne minuty to wymiana ciosów, jednak bez bramkowego zakończenia. Obydwie drużyny były groźne w swoich poczynaniach, ale linie obronne po obu stronach boiska także dobrze wypełniały swoje zadania. W 73. minucie po strzale Davida Silvy Lecha przed stratą bramki uratowała poprzeczka. Gdy do końca pzoostało kilka minut, wydawało się, że obydwie drużyny pogodziły się już z remisem.
Tymczasem w 86. minucie "Kolejorz" zdobył drugą bramkę, strzeloną w nieco kuriozalny sposób. Po dośrodkowaniu Siergieja Kriwca w pole karne z rzutu wolnego Dedryck Boyata głową nastrzelił piłkę na głowę Manuela Arboledy i piłka odbita od słupka wpadła do bramki. Ten gol wyraźnie podniósł na duchu poznański zespół, który pokusił się o kolejne ataki. Efekt przyszedł w doliczonym czasie gry, gdy na strzał z daleka zdecydował się Mateusz Możdżeń, który w drugiej połowie zmienił Semira Stilica. Piłka uderzona z 25 metrów poszybowała wprost do bramki angielskiej drużyny i trzy punkty dla Lecha stały się faktem. W piątej kolejce rozgrywek Lech zmierzy się 1 grudnia u siebie z Juventusem Turyn.
(IAR)
Bramki: dla Lecha - Dimitrije Injac (30), Manuel Arboleda (86), Mateusz Możdżeń (90+1); dla Manchesteru City - Emmanuel Adebayor (51). Sędzia: Pieter Vink (Holandia). Widzów: ok. 42 000.
żółte kartki: Djurdjevic, Rudnevs - Richards, Bridge
Sędziował: Pieter Vink (Holandia)
Składy drużyn:
Lech: Buric - Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez - Peszko, Injac (52. Kiełb), Djurdjevic, Kriwiec - Stilić (62. Możdżeń) – Rudnevs.
Manchester City: Given - Zabaleta, Richards, Boyata, Lescott - Johnson,
Vieira, Bridge, Wright-Phillips (46. Silva) - Milner, Adebayor.
(PAP)
SPONSORZY TRANSMISJI: