35 lat temu wystartowało ponad 150 śmiałków. Czas mierzono ręcznymi stoperami (dziś są chipy i komputery), w garnku grzała się regeneracyjna kiełbasa (dziś są odżywki), a rowery na zawodników czekały oparte o drzewa (dziś są profesjonalnie przygotowane strefy zmian) - wspomina Piotr Nowak, który postanowił wskrzesić triathlon w historycznym miejscu.
- Wtedy wszyscy się tego uczyli i nikt nie wiedział, czy to się przyjmie. Najlepsi byli pięcioboiści, bo mieli już opanowane dwie konkurencje, czyli pływanie i bieg. Musieli tylko doszkolić jazdę na rowerze. Pierwsze zawody wygrał zresztą Jan OIesiński, mistrz świata w drużynie w pięcioboju - przypomina Nowak.
1500 metrów pływania, 50 km jazdy na rowerze i 20 km biegu to dystans dzisiaj w triathlonie niespotykany, ale wtedy na takim się ścigano i tak będzie w tym roku. Baza zawodów zostanie przygotowana na terenie dawnego ośrodka policyjnego nad jeziorem Kierskim. Odcinek rowerowy został wytyczony na szosie do Szamotuł, z powrotem przez Kaźmierz i Napachanie, a bieg wokół jeziora - tak jak 35 lat temu.