W rozmowie z Polskim Radiem analityk wskazuje, że broń pancerna posłuży raczej za kilka miesięcy do ukraińskiej kontrofensywy na pozycje Rosjan.
Zdaniem eksperta rozpoczęcie rosyjskiej ofensywy zależne jest od warunków pogodowych. Jak zaznacza, Rosjanie boją się, aby nie było tak jak rok temu w lutym, kiedy rosyjskie czołgi grzęzły w czarnoziemie.
Do rozpoczęcia rosyjskiej ofensywy na Ukrainę najprawdopodobniej nie dotrze większość obiecanej przez zachód broni pancernej. Mykoła Bieleskow zaznaczył, że nawet gdyby tak się stało, to i tak ukraińskie dowództwo zachowa zachodnie czołgi na późniejszy etap wojny. Jak podkreślił, zachodnich czołgów nikt nie będzie angażował do obrony, a jeśli tak będzie, to jedynie w skrajnych przypadkach.
Zdaniem eksperta, będą one oszczędzane do momentu ukraińskiego kontrnatarcia. Ukraińskie wojsko, jak dodaje, będzie się starało odeprzeć rosyjską ofensywę obecnymi siłami, tak aby pancerną pięścią uderzyć w osłabionych Rosjan i dokonać kontrnatarcia.
Kraje zachodu zapowiedziały dostarczenie Ukrainie łącznie ponad 320 czołgów. W najbliższym czasie, według informacji ukraińskiego MON - nad Dniepr trafi partia ponad 120 maszyn.
W ramach pomocy na Ukrainę mają być wysłane niemieckie Leopardy, amerykańskie Abramsy i brytyjskie Challengery. Polskie władze zapowiedziały, że mogą przekazać Ukraińcom 60 czołgów - w tym 14 Leopardów i 30 PT-91 Twardy.