W Poznaniu ma stanąć pomnik Józefa Granatowicza
Był on dyrektorem szpitala imienia Franciszka Raszei w czasie Czerwca 56 roku.
We wschodniej Ukrainie wojska rosyjskie wciąż próbują zdobyć pełną kontrolę nad terytorium obwodu ługańskiego - napisano w komunikacie zamieszczonym na Facebooku.
Na kierunku Bachmutu w sąsiednim obwodzie donieckim ukraińscy żołnierze zadawali wrogowi straty, gdy ten starał się poprawić swoją sytuację taktyczną pod Werszyną i Berestowem; wróg miał wycofać się w panice.
W kierunku miejscowości Słobożanske w obwodzie charkowskim na północnym wschodzie kraju nieprzyjaciel nadal koncentruje się na utrzymywaniu pozycji i zapobieganiu przedostaniu się ukraińskich oddziałów w głąb terytorium tymczasowo okupowanego przez siły rosyjskie. W ciągu dnia przeciwnik używał czołgów i artylerii do ostrzeliwania miejscowości w obwodzie charkowskim
- przekazano.
Na kierunkach wołyńskim i poleskim nie zaobserwowano zmian w stanie, składzie i charakterze działań jednostek sił zbrojnych Białorusi. Utrzymuje się groźba uderzeń rakietowo-bombowych z terytorium tego kraju
- ocenił sztab.
Oświadczenia rosyjskiego ministerstwa obrony o rzekomej śmierci ukraińskich żołnierzy, którzy zatknęli ukraińską flagę na Wyspie Węży, nie odpowiadają rzeczywistości
– podkreślił Sztab.
Na wodach Morza Czarnego i Azowskiego wróg trzyma w gotowości do sześciu platform przenoszenia broni precyzyjnego rażenia. Łącznie może on dysponować liczbą do 40 pocisków manewrujących Kalibr
- zaznaczył sztab.
Wróg nadal ponosi znaczne straty w personelu, uzbrojeniu i sprzęcie wojskowym na terytorium Ukrainy - dodano w komunikacie.
Był on dyrektorem szpitala imienia Franciszka Raszei w czasie Czerwca 56 roku.
Przekazany dziś - jutro o 5:00 rano rozpoczyna regularne kursy. Wodorowy SOLARIS w Miejskim Zakładzie Komunikacji w Koninie to przełom w transporcie zbiorowym i powód do dumy dla koninian.
Zachęcanie Ukraińców do przeniesienia się z dużych miast na polską wieś. Takie m.in. zadanie stawia sobie nowa minister do spraw integracji społecznej w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego.
Zagraniczni najemnicy są zaskoczeni walkami na Ukrainie, nawet wytrawni weterani z Zachodu mówią, że nie widzieli jeszcze tego, z czym przyszło im się zmierzyć, konfliktu niepodobnego do żadnego, w którym brali wcześniej udział. Oto, co podaje The New York Times.
Najemnicy spotykają się na polu walki z przewyższającymi ich liczebnie i uzbrojonymi oddziałami rosyjskimi i często nie mają przy sobie podstawowych rzeczy potrzebnych na linii frontu, a nawet regularnych racji żywnościowych.
W dodatku nowi nie mogą znaleźć swojego miejsca, nie ma systemu dzielenia doświadczonych i niedoświadczonych zawodników, ani przydzielania ich do stanowisk.
Zauważono, że ciężkie warunki zniechęciły wielu ochotników chcących walczyć dla Sił Zbrojnych Ukrainy