Według ekspertów zaangażowanie znacznych sił w szturmy tego miasta świadczy o tym, że rosyjskie dowództwo nie wyciągnęło wniosków z walk o Siewierodonieck i Lisiczańsk na początku wojny.
Specjaliści przypominają, że wojska rosyjskie od maja starają się zdobywać małe miejscowości ma przedpolach Bachmutu, tracąc przy tym ludzi i sprzęt. W ciągu sześciu miesięcy udało im posunąć do przodu zaledwie o kilka kilometrów. "Doprowadziło to do znaczących strat, a rosyjskie wojska zostały wciągnięte w długotrwałe walki o lokalnym znaczeniu". - podkreślają autorzy raportu.
Dodają, że zdobycie samego miasta i przesunięcie linii frontu o kilka kilometrów nie jest warte ani strat, które Rosjanie ponieśli przez pół roku, ani tym bardziej uwikłania dużych sił w boje, nie prowadzące do zmiany ogólnej sytuacji w wojnie. Ponadto koncentracja wielu rosyjskich oddziałów w okolicy Bachmutu stwarza stronie ukraińskiej dogodną sytuację do przygotowania natarcia na innych odcinkach frontu, gdzie Rosjan jest znacznie mniej.