NA ANTENIE: TAKE ME HOME, COUNTRY ROADS/WHITNEY, WAXAHATCHEE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

"Polska może skorzystać na gospodarczej dominacji Azji" - uważa redaktor naczelny portalu Nowy Ład

Publikacja: 10.01.2022 g.10:45  Aktualizacja: 10.01.2022 g.13:25 Łukasz Kaźmierczak
Kraj
Damian Adamus był gościem "Kluczowego Tematu" Radia Poznań.
sto złotych pieniądze - Pixabay
Fot. Pixabay

Azja Wschodnia lepiej radzi sobie z kryzysem wywołanym przez pandemię. Europa przegrywa z państwami azjatyckimi także pod kątem nowych technologii. Zdaniem redaktora, Polska musi przygotować się, na zdominowanie gospodarki przez Chiny.

"Wzrost Azji jest dużą szansą" - podkreśla Damian Adamus.

Stoimy w przededniu wyczerpywania się polskiego modelu gospodarczego, opartego o tanią pracę i tanie grunty pod inwestycje, gdzie konkurowaliśmy niskimi kosztami produkcji. Musimy postawić na produkcję wysokomarżową, na rozwój własnych technologii, na organizację własnych łańcuchów wartości. To można robić na przykład z azjatyckimi kooperantami w oparciu o ich chłonne duże rynki

 - mówił Adamus.

Zdaniem Damiana Adamusa, Polska ma większy potencjał technologiczny od Czech czy Rumunii. Celem jest zawarcie partnerskiej współpracy, tak, aby nie zostać jedynie dostawcą podzespołów i innych części. 

Redaktor naczelny portalu Nowy Ład apeluje także o powołanie Polskiego Instytutu Azjatyckiego, który zdobywałby informacje dla rządu oraz przygotowywał programy edukacyjne.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Łukasz Kaźmierczak: Nowy Ład a Polski Ład – czy to przypadkowa zbieżność nazw?

Damian Adamus: Jak najbardziej. Nazwa naszego portalu i cały portal powstał pół roku wcześniej niż nowy program Prawa i Sprawiedliwości. I niefortunnie złożyło się tak, że po pół roku musieliśmy zacząć pewne odkłamywanie naszej nazwy i problemy związane z programem Prawa i Sprawiedliwości napsuły nam sporo propagandowej krwi.

Ale może macie większe zasięgi dzięki temu? Może ktoś zabłądzi i wejdzie na wasz portal i dowie się więcej o na przykład o Chinach.

Jak najbardziej. Ale długofalowo widzimy to jako pewne wyzwanie dla rozwoju naszej marki.

Damian Adamus. Człowiek pasjonujący się Chinami. Chcę zapytać o koronawirusa. Wuhan przykleił się do Chin, jest to takie pierwsze skojarzenie. Czy możemy ufać oficjalnym statystykom, które pokazują jedynie około 4,5 tysięcy ofiar koronawirusa? Wygląda to tak, jakby de facto tam nie było koronawirusa. Czy to prawda, czy tylko chińska propaganda?

Jak to z liczbami w Chinach. Nie do końca należy im wierzyć. Z pewnością problem z koronawirusem jest od półtora roku opanowany. Być może liczby nie są prawdziwe, ale to nie są zafałszowania o jakieś duże wielkości. Obserwując rzeczywistość chińską poprzez media społecznościowe, poprzez ludzi, którzy tam funkcjonują, widać, że życie jest tam pełne normalności. Chińskie władze poradziły sobie z problemem koronawirusa. Mamy natomiast pewne lokalne ogniska, które są w sposób bardzo brutalny i odważny zwalczane. Obecnie mamy ponad kilka tysięcy zachorowań w mieście Xi’an, po tym, jak wykryto te zakażenia odizolowano całe miasto, jest ono zamknięte, ludzie są masowo testowani, chińskie państwo potrafi kilkanaście milionów ludzi przetestować w ciągu kilku dni i te ogniska lokalne zwalczać w taki sposób, ażeby koronawirus nie rozlał się na cały kraj.

Czy to świadczy o sile państwa, a może bardziej jego bezwzględności, a z drugiej strony o takim chińskim sposobie myślenia o świecie i gospodarce? Chiny zdobywają ostatnio coraz bardziej dominującą pozycję na świecie…

Jak najbardziej. Myślę, że koronawirus uwidocznił pewne różnice światopoglądowe i w organizacji społeczeństwa i państwa. Mówi się, że nie tylko Chiny, ale szerzej Azja Wschodnia, poradziła sobie z koronawirusem. Część badaczy szuka źródeł tego w normach kulturowych: konfucjańskim fundamencie społeczeństwa, postawieniu na karność, zhierarchizowanie, na dyscyplinę społeczną, przeciwstawia to pewnej egalitarności i samowolce państw zachodnich, także tutaj ta rywalizacja toczy się na polu pewnych modeli cywilizacyjnych. Państwa azjatyckie, przede wszystkim Chiny, pokazują, że potrafią sobie radzić z takimi złożonymi problemami, zarządzać nimi, dzięki wpojonym społecznie zasadom potrafią przeciwdziałać tak złożonym zagrożeniom.

Czy to oznacza, że Zachód przegrywa walkę z Chinami? Jest taka teza, że XXI wiek będzie wiekiem Azji, to nie tylko Chiny oczywiście, ale też Indie, Indonezja, Korea, Japonia czy parę innych państw, natomiast wszyscy myślimy przede wszystkim o Chinach. Czy ten rok 2022 będzie ich rokiem?

To wszystko zależy przede wszystkim o kwestii koronawirusa. Czy nie rozleje się on jednak bardziej w Chinach czy w Azji, jak Europa będzie sobie radzić, jak ta odbudowa gospodarcza będzie wyglądać. Natomiast widzimy przesunięcie w ostatnich latach, szczególnie po 2008 roku, centrum wzrostu gospodarczego na świecie i wysokiej technologii do Azji. Należy zdać sobie sprawę z różnic wielkości potencjału. Same Chiny są trzy razy większe niż wszystkie państwa Unii Europejskiej włącznie. Tak samo Indie, które zamieszkuje miliard 400 milionów ludzi. Azja jest potężnym kontynentem pod względem demograficznym. My jako Europa przyzwyczajeni do światowej dominacji wespół ze Stanami Zjednoczonymi jako świat zachodni musimy się posunąć nieco i zrobić miejsca krajom i regionom, które są zdecydowanie prężniejsze demograficznie.

Zacytuję zdanie z pańskiego artykułu: „Jeszcze w 1995 roku gospodarka państw grupy G7, między innymi Stany Zjednoczone, jest także Japonia wymieniona, była dwukrotnie większa, niż gospodarka siedmiu państw rozwijających się: Chiny, Indie, Indonezja, Meksyk, Turcja, Brazylia i Rosja. 20 lat później te gospodarki są równoważne, a za 20 lat będzie odwrotność sytuacji. Rozwijające się gospodarki będą dwukrotnie większe”. Przesunięcie jest poważne i to jest ogromny cios w Zachód, który gdzieś został za Azją, która nadaje też ton nowym technologiom, chodzi o sztuczną inteligencję, Big Data i tak dalej.

Pełna zgoda. Przyszłość technologiczna świata leży po dwóch stronach Pacyfiku. Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Azji Wschodniej, ale także Południowej. Europa wydaje się być nieprzygotowana na pewne skokowe zmiany technologiczne. Jak sobie spojrzymy na sztuczną inteligencję, na to jak wygląda gospodarka cyfrowa. Korzystamy z Facebooka, Twittera, Windowsa, to są wszystko korporacje amerykańskie, to one zbierają dane o Europejczykach, to ich algorytmy szkolą się dzięki tym danym. Europa nie posiada własnych gigantów cyfrowych. Ta sfera i kluczowe dla niej dane, to wszystko jest obrabiane przez korporacje amerykańskie, jednocześnie Chiny mają swój własny system cyfrowy. Tu Europa jest w ogromnej defensywie, podobnie jeśli chodzi o system cyfrowy, przemysł półprzewodników, różnych czipów, coraz bardziej niezbędnych w gospodarce. Ostatnio niemiecki przemysł motoryzacyjny właściwie stanął przez brak półprzewodników i przez to że Europa nie ma własnej autonomii.

A to robią między innymi Chiny. Obserwujemy pewną podległość, która zaczyna się wytwarzać i to jest smutna konkluzja, bo musimy się przyzwyczajać, że możemy być ogniwem pośrednim, a tym końcowym konsumentem, dla którego się produkuje, są na przykład Chiny.

Dokładnie. Światowa rywalizacja na polu ekonomicznym dotyczy tego kto na kogo pracuje.

Brutalne, ale prawdziwe.

Dokładnie. To jest świat brutalnej rywalizacji, to jakie mamy marże, zyski, decyduje o sile politycznej. Obecnie Europa, w tych starszych dziedzinach przemysłowych ma jeszcze szereg ukształtowanych przewag dzięki wieloletniej dominacji, natomiast jeśli chodzi o nowe technologie, tam Azja i Chiny są bardzo mocne i istnieje duże prawdopodobieństwo, że Europa będzie jedynie producentem dla nich.

Jak się ma do tego Polska? Napisał Pan też artykuł pod tytułem „Polska w wieku Azji”. To jest szansa, zagrożenie, czy jesteśmy w stanie nawiązać własne relacje z dużymi „tygrysami gospodarki”?

Wyzwanie jest dwojakie. Z jednej strony jesteśmy wpięci w zachodnie łańcuchy dostaw, jesteśmy gospodarką podwykonawczą względem Niemiec, więc każde pogorszenie się miejsca pogorszenia pozycji niemieckich korporacji we światowych łańcuchach dostaw będzie przekładać się na polskich kooperantów i to, że polscy dostawcy półproduktów będą mieli jeszcze mniej marży z tej całościowej wartości niemieckich produktów. Natomiast wzrost Azji jest dużą szansą. Stoimy w przededniu wyczerpywania się polskiego modelu gospodarczego, opartego o tanią pracę i tanie grunty pod inwestycje, gdzie konkurowaliśmy niskimi kosztami produkcji. Musimy postawić na produkcję wysokomarżową, na rozwój własnych technologii, na organizację własnych łańcuchów wartości. To można robić na przykład z azjatyckimi kooperantami w oparciu o ich chłonne duże rynki.

A my jesteśmy dla nich atrakcyjni? Dlaczego nie Rumunia, Bułgaria, Czechy czy inny państwo?

Na pewno mamy siłą polityczną, wynikającą ze stosunkowo dużego potencjału względem Czech czy Rumunii, mamy też szereg technologii, to nie są jakieś wysokie technologie, ale dla państw zaawansowanych gospodarczo polscy kooperanci, mogliby być pewnym partnerem i to byłaby szansa dla obu stron na ułożenie bardziej partnerskich relacji, nie podległości gospodarczej, ale bardziej współpracy, gdzie my dostarczamy część technologii, inne państwa oferują swoje rynki zbytu i w lokalnej kooperacji jesteśmy w stanie dostarczyć szereg różnych produktów, dzięki temu budować siłę polskiej gospodarki.

Pan mówi, że pragmatyczni Chińczycy mają jakiś sentyment do Polski, który bierze się z czasów słusznie minionych, ale też ta tradycja studiowania tutaj Chińczyków, kiedyś mieliśmy dużą sieć placówek dyplomatycznych, ale dzisiaj tak naprawdę niewiele robimy w tym kierunku. Pan postuluje zmianę tej sytuacji.

Mam na myśli państwowe instytucje analityczne, czyli o Ośrodku Studiów Wschodnich i polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. To są dwie instytucje analityczne państwowe, gdzie Chinami łącznie zajmują się cztery osoby. Na temat Indii jest podobnie. Sami widzimy skalę, kiedy prawie półtora miliardowym państwem zajmują się cztery osoby. Na pewno w taki sposób nie można dostarczać odpowiedniej wiedzy decydentom i budować społecznego zrozumienia Azji. Dlatego postuluję powołanie instytutu azjatyckiego, który miałby za zadanie przybliżanie tej Azji polskiemu społeczeństwu, trendów związanych z różnymi państwami azjatyckimi, przedstawienie bieżących wydarzeń. Moim zdaniem, bez poważnej zmiany mentalnościowej w polskim społeczeństwie, bez zrozumienia, że to w Azji leży przyszłość, że to Azja jest potężnym potencjałem i jest regionem, gdzie będą się decydowały losy świata, bez zrozumienia tego w społeczeństwie, nie jesteśmy w stanie zmienić polityki na bardziej otwartą na Azję. Po 1989 roku bardzo zapatrzyliśmy się na Zachód, nie dostrzegając zmiany.

http://radiopoznan.fm/n/osMXAk
KOMENTARZE 0