Wszystko podobno przez zabytkowy charakter Zamku i skomplikowaną przebudowę prawie stuletniej budowli. Podobno też nikt nie mógł przewidzieć wymiany stropów, a to jak w klockach domina - pociągnęło za sobą następne koszty. - Jestem zdziwiona decyzją radnych z komisji kultury. Wydawało mi się, że oni rozumieją sytuację - mówiła dyrektor Zamku Anna Hryniewiecka.
Michał Grześ, podobnie jak inni radni, głosował przeciw. - Uważam, że to jest absurd. Jeżeli ktoś projektuje kopuły i wielkie schody, a nie zna wytrzymałości stropów - mówi.
Sprawa nie jest przesądzona, bo rada miasta nie musi podzielać poglądów radnych komisji. Tak czy siak remont musi być zakończony, a wykonawca ma prawo domagać się zapłaty nawet w sądzie.