Prokurator chciała dla 20-letniego Krzysztofa J. 15 lat więzienia. Według sądu, oskarżony działał umyślnie. Musiał wiedzieć, że jego działanie grozi zdrowiu, a nawet życiu dziewczynki. Biegli ustalili, że ciosy mógł zadawać pięścią. Sąd podkreślał też, że po pobiciu oskarżony nie chciał zabrać dziewczynki do szpitala i nie współpracował z lekarzami.
Oskarżony podczas procesu podtrzymywał wersję ze śledztwa, że dziewczynka upadła mu na poręcz łóżka. Po zakończeniu leczenia niepełnosprawna dziewczynka nie wróciła do rodziców. Jest w Domu Pomocy Społecznej. Nie widzi, prawdopodobnie nie będzie nawet mogła jeździć na wózku.
oprac: Magda Konieczna/pś
jako PIERWSZOPLANOWE PRIORYTETOWE ZAŁOŻENIE PAŃSTWA LUDOWEGO w którym MASY
miały czuć się lepiej jak w niebie (nie mówiąc o "karłowatej" IIRP która nie przystawała do PRL-u)
Taki żłobek pełnił też rolę ochronki przed sporą grupą rodzicieli skłonych do załatwiania spraw
w bardzo prymitywny sposób a kultywowany znacznie dłużej niż nie jedna CYWILIZACJA!
W każdym razie ,był zmuszony do powstrzymania zabiegów wychowawczych a z tej przyczyny że
rano zgodnie z rytuałem DZIECKO MUSIAŁO ZAJĄĆ MIEJSCE W PLCÓWCE CZASOWEJ OPIEKI