NA ANTENIE: NIE PRZESZKADZAC/MARTA PODULKA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Gdzie są granice dobrej zabawy?

Publikacja: 14.11.2014 g.12:20  Aktualizacja: 26.10.2015 g.12:48
Poznań
Decyzja o rozmowie z Państwem o granicach dobrej zabawy - narodziła się po telefonie od Naszej Słuchaczki. Pani Maria ze Środy Wielkopolskiej zadzwoniła do redakcji i poskarżyła się, że przy okazji "dobrej zabawy" grupki ludzi, jej dom został trafiony... jajem.
cukierek_albo_psikus - Mem internetowy/ Za: Kwejk
/ Fot. (Mem internetowy/ Za: Kwejk)

Wydaje się, że więcej szczęścia miała pani Iwona, choć i ona zadowolona nie jest, bo rozsypano jej przed domem mąkę. Czy to "wydziwianie", że przeszkadza nam jajko rozbite na elewacji czy mąka rozsypana przed naszym domem? Brakuje nam w takich przypadkach poczucia humoru? Powinniśmy zrozumieć bawiących się w ten sposób?

Mimo, ze mówimy o zabawie, to sprawa jest przecież poważna! Gdzie/kiedy kończyć się powinna dobra zabawa. - Granice naszej dobrej zabawy są tam, gdzie zaczyna się szkoda drugiego człowieka - mówi Natalia Olkiewicz, etyk. Czy - zazwyczaj - potrafimy postępować właśnie w myśl tej zasady? Może tę granicę przesuwamy za bardzo - i to zarówno bawiący się mogą posuwać się za daleko, ale też druga strona może wykazywać się zbyt małą wyrozumiałością dla innych?

Umiar musi zachować osoba korzystająca z różnych uciech - ale też o umiarze powinno się pamiętać reagując na zachowania innych - mówi Natalia Olkiewicz. Jak często puszczają nam nerwy i - nie mogąc wytrzymać zachowania np. sąsiadów - wzywamy policję? Czy korzystają Państwo z możliwości złożenia zawiadomienia na policji? Czy kiedykolwiek musieliście Państwo alarmować policję, bo ktoś się za dobrze bawił? Czy może jednak starają się Państwo robić wszystko, żeby się po prostu dogadać?

Cukierek albo psikus... jak Państwo reagują na takie wezwanie? Czy czasem nie nazbyt agresywnie? - Nie zapominajmy o prostych sposobach na uniknięcie międzysąsiedzkich sporów i niemiłych niespodzianek! Często ludzie uprzedzają sąsiadów, że planuje się urodziny czy imieniny i będzie głośniej. I z góry za to przepraszają. Dzięki temu można łatwiej uniknąć późniejszych problemów i konfliktu z sąsiadami - mówi Krzysztof Szczcześniak z KPP Wrześni.

Gdzie jest granica dobrej zabawy? Jakie zachowania, może nawet trochę uciążliwe, potraktujemy jako zabawę? ...a kiedy puszczają nam nerwy? Jakie zachowania z naszej strony uznajemy za dopuszczalne podczas dobrej zabawy, a kiedy sami czujemy, że możemy posunąć się za daleko?

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 10
cz'ytacz 18.11.2014 godz. 22:11
Poczytałem sobie a także dostrzegłem naocznie że zabawy w mary ,duchy i takie inne ZUMBY i wampiry odbywają się w szkołach które udostępniają swoje pomieszczenia na takie imprezy.
Jestem ZA pod warunkiem że lokalni działacze katoliccy popierają
takie zabawy .A więc ciągle są przekonani że ich Szef Mazowiecki Tadeusz jeszcze STRASZY
Albo dusza innego szefa potępiona, jęczy i jęczy gdyż nikt za niego się niemodli
skoro nie chodzą do kościoła ... .
Nie wiem jak to wygląda na odległej wsi ,gdyż sam boje się .Boje się.boje się ...!

Dobranoc Paʼnstwu !
prykon 14.11.2014 godz. 22:26
Jakim trzeba być ułomem żeby nie rozumieć, że Wigilia Wszystkich Świętych - All Hallows' Eve - "Halloween" - jest chrześcijańską parodią, z konserwatywnie chrześcijańskiego USA, dawno zapomnianej tradycji pogańskiej. Dokładnie jak Wielkanoc i Boże Narodzenie.
Na pochybel idiotom.
m 14.11.2014 godz. 15:14
Słuchałem dzisiejszej audycji i byłem w sumie zasmucony wypowiedziami niektórych osób (jak mniemam - w wieku zbliżonym do mojego 30+40-), które chyba niestety nie rozumieją, czym jest kultura osobista w relacjach z drugim człowiekiem, czym jest "wolność od", i które uważają, że nic się nie dzieje, że do dobry żart, jak się komuś zrobi "psikusa", bo odmówił podporządkowaniu się jakiejś modzie i nie popłynął z nurtem (na marginesie - jak wynikało z telefonu innego słuchacza - to co jednemu z wcześniejszych uczestników dyskusji wydało się niewinnym żartem i dobra zabawą, dla tego drugiego skończyło się obrażeniami, a mogło jeszcze gorzej... (chodzi o rozsypywanie ryżu))
Na marginesie trzeba by jeszcze powiedzieć, że hasło "cukierek albo psikus" - na pierwszy rzut oka niewinne - zawiera w sobie element szantażu, czy mniej lub bardziej jawnej "groźby". Groźby piszę w cudzysłowie, bo na tym etapie wiekowym może jeszcze nie jest to bardzo groźne, ale przyswojenie takiego schematu myślenie może w przyszłości (może - nie musi) ułatwić przejście do sposobu myślenia typu "portfel albo..."
kij 14.11.2014 godz. 14:34
Nie życzę sobie, by dzieciaki pod pretekstem zabawy nachodziły mój dom i szantażowały mnie!!!! To tylko cukierek? To szantaż!!
cz'ytacz 14.11.2014 godz. 13:15
Starając się napisać od od koʼnca do koʼnca i składnie ,dostrzegłem że wyszło nieładnie.
SZKODA!
cz'ytacz 14.11.2014 godz. 13:10
Skoro to "granice dobrej zabawy" obracają się wokoło Hellołyn ,to napiszę że obca Wielkopolanom Celtycka Zabawa importowana z Zachodu i Ameryki Płn ,nie posiada jeszcze tradycji ,nie ma skonkretyzowanych zasad i granic dobrej zabawy i dobrego smaku -akurat w okresie BARDZO POLSKICH i WILELKOPOLSKICH ŚWIĄT ZADUSZEK zwanych dalej ŚWIĘTAMI WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH (a nie maszkar,strachów,żywych trupów,zombi
i tym podobnych ...) Gdyż w Wlkp "STRACHY NA LACHY" to najwyrażniej antidotum na populistyczne wprowadzanie takich zwyczajów .A odwieczna tradycja ZADUMY,ETOSU,POWAGI,SZACUNKU,TRADYCJI RODZINNYCH związanych z rycerskimi tradycjami wielu rodów, koliduje z tym rodzajem wesołej komicznej zabawy.

Jakby co nienależy bezwzględnie niwelować takich upowszechniających się zjawisk które zginą wraz w momencie kiedy postawy wielu starszych się ustatkują i wrócą na właściwe tory.
ika 14.11.2014 godz. 13:02
Przepraszam - oczywiście to jest jeszcze wieczór październikowy. pozdrawiam
Ika 14.11.2014 godz. 12:58
Czy w roku mało jest innych dni aby dzieci mogły się fajnie bawić? Czy tylko jeden wieczór listopadowy może wyciągnąć dzieci od komputera? Wiedźmy, kościotrupy, wampiry itd - jest taką super zabawą? Może tak. Tylko dzieci kiedyś dorosną i wrażliwość ich będzie inna. pozdrawiam
Nikola 14.11.2014 godz. 12:45
Granice dobrej zabawy (wg niektorych) są tam, gdzie zaczyna się szkoda innego człowieka -- ZGADZAM sie w 100%. Kazdy zanim zrobi cos GLUPIEGO ( wg niego wesolego ) niech najpierw pomysli czy aby nie robi komus krzywdy. Nie rob drugiemu tego co tobie nie jest mile,

Co prawda brakuje nam humoru na codzien - a szkoda. za KOMUNY bylo weselej bo i samej komuny i jej absurdach mozna bylo smisc sie pzrez caly czas. - Ja lubie i uwielbiam humar na co dzien. Jak podjezdzam do kasy (na bramkach lub na stacji paliw ) to zwsze mowie. POPROSZE KILO CUKRU lub cos podobnego - i juz jest smiech -niby to nic. a jest smiech.. Kawaly , dowcipy itp. usmiech codziennie jest wskazany . Niestety nie wszyscy znaja sie na humorze i dowcipach -to ich strata.

Nikola
40+ 14.11.2014 godz. 12:43
Bynajmniej nie jestem 50+, ale uważam, że niektórzy przeginają z zabawami. Jajka na elewacji, to chyba nie jest dobry pomysł. U mnie w bloku młodzież wysmarowała pastą do zębów domofon (wszystkie przyciski) - chyba nie dostali słodyczy, więc był psikus. Mam nadzieję, że nie zaszkodziło to domofonowi. Nie uznaję tego amerykańskiego zwyczaju i nie będę w nim uczestniczyć. Ale pasta mi nie przeszkadzała. Kiedyś na koloniach w "zieloną noc" też smarowano pastą do zębów bądź kremem.