Po poniedziałkowym zderzeniu pociągu pasażerskiego ze składem technicznym w okolicach podpoznańskiej Kobylnicy ruch jednym torem udało się wznowić jeszcze tego samego dnia. We wtorek przez cały dzień pociągi jeździły jednym torem. Mogły mieć kilku - kilkunastominutowe opóźnienia.
Pasażerowie byli o tym informowani na stacjach i przystankach - mówi rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec. Rzecznik powiedział nam także, że działania służb technicznych trwały całą noc z poniedziałku na wtorek. Zostały zabrane wagony, na tory został wstawiony pociąg techniczny i lokomotywa. Tą trasą kursują pociągi między innymi między Warszawą i Poznaniem, dlatego kolei bardzo zależało na tym, by jak najszybciej przywrócić przejezdność.
"Przyczyny wypadku bada kolejowa komisja, straty nie są jeszcze znane" - powiedział nam także Mirosław Siemieniec. Z pierwszych ustaleń wynikało, że pociąg pasażerski miał zielone światło, że mógł przejeżdżać tą trasą. Komisja ustali, jakie były okoliczności, dojechania do pociągu pasażerskiego z bocznego toru pociągu technicznego. W wypadku poszkodowanych zostało 10 osób. Ostatni pasażerowie z uszkodzonego pociągi relacji Suwałki - Szczecin dotarli na miejsce przed północą. Z miejsca wypadku zabrały ich autobusy.