Rozpoczęła się kontrola zlecona przez ministerstwo zdrowia po tym, jak szpital nie przyznał karetki niepełnosprawnemu 10-latkowi. Chłopiec, który cierpi na wiele schorzeń, wracał do domu po kolejnej operacji prywatnym samochodem. Razem z urzędnikami wojewody sprawę bada wojewódzki konsultant do spraw chirurgii.
- Inspektorzy wojewody wspólnie z konsultantem wojewódzkim rozpoczęli kontrolę. Będzie sprawdzana dokumentacja związana ze sprawą. Chcielibyśmy ustalić czy odmowa transportu pacjenta była uzasadniona, takie pytania postawiło nam Ministerstwo . Myślę, że w ciągu mięsiąca będziemy znali szczegóły - mówi rzecznik wojewody Tomasz Stube.
Szpital po tym, jak sprawa wyszła na jaw tłumaczył, że nie było wskazań medycznych do przyznania karetki. Chłopiec miał tylko nogę w gipsie i mógł jechać na przednim siedzeniu samochodu - argumentowali przedstawiciele placówki. Ponadto - ich zdaniem - rodzina zbyt późno i tylko ustnie wnioskowała o karetkę dla chłopca. Szpital ma tylko jeden ambulans, który tego dnia wiózł już innego pacjenta.
Cierpiący na łamliwość kości Mikołaj wróci do Szpitala Ortopedycznego jeszcze na kilka operacji. Przedstawiciele szpitala już umówili się z rodziną, by wcześniej złożyła wnioski o przyznanie chłopcu karetki.
Magda Konieczna/szym