Wczoraj przy ul. Wyszyńskiego od policyjnej kuli w Koninie zginął młody mężczyzna. Z oficjalnego oświadczenia policjantów - doszło do tego podczas próby wylegitymowania. Mężczyzna zaczął uciekać i wówczas według policjantów - został postrzelony i mimo reanimacji - zmarł. Dziś na miejsce tragedii ponownie udał się nasz reporter. Według świadków, z którymi rozmawiał - przebieg zdarzenia był inny, niż relacjonuje to policja oraz niektóre media.
Najważniejsza informacja, którą powtarzają mieszkańcy to taka, że słychać było tylko jeden strzał. Do tego - padł on nie tyle podczas ucieczki Adama C., ile podczas szamotaniny z nim. Chłopak, aby uciec - wyswobodził się z kurtki, za którą trzymali go funkcjonariusze i rzeczywiście rzucił się do ucieczki, został jednak ponownie złapany przy furtce na plac zabaw. Wówczas to miał sięgnąć po nożyczki, co - według rzecznika policji mogło być powodem oddania przez policjanta strzału.
Według świadków - kula trafiła w serce i nie było ze strony mundurowych prób reanimacji. - Jeden strzał był, jak słyszałem jeden huk, ja myślałem, że to samochody się zderzyły a żona przychodzi z dworu i mówi, że policja chłopaka zastrzeliła. Kłamstwem jest, że był reanimowany. Policjant doszedł do niego i zobaczył tylko, że pełno krwi było - mówi mężczyzna.
Mieszkańcy są przerażeni działaniem funkcjonariuszy. - Jak to jest, że czterech rosłych mężczyzn, nie radzi sobie z młodym chłopakiem? (Według policji - patrol liczył dwóch funkcjonariuszy - dop. red.) Dlaczego strzelają w tak ruchliwym miejscu? - Centrum rehabilitacji, przedszkole, plac zabaw, a tu jest strzał w biały dzień? Czterech policjantów, żeby jednego człowieka nie zatrzymało? W nogi by mógł mu strzelić czy w rękę, te nożyczki takie krótkie; gdyby miał broń - proszę bardzo, strzelaj w niego... - dodają mieszkańcy.
Prokuratura Okręgowa w Koninie wszczęła dziś śledztwo w sprawie nieumyślnego przekroczenia uprawnień przez policjanta, który wykonując czynności służbowe, podczas pościgu użył służbowej broni palnej, co skutkowało nieumyślnym spowodowaniem śmierci 21-letniego mieszkańca Konina.
Może nie uciekałem przed policją?
Polscy policjanci boją się muchy zabić a że użyli broń to naprawdę musiało coś się wydarzyć.
To nie Ameryka poważne państwo. W Polsce w państwie teoretycznym jak to wcześniejsi włodarze mówili używanie broni to ostateczność ostateczności.
Zobaczcie jak się pieszczą z osobami które blokują legalne marsze. Żeby była jasność obojętnie jakie marsze.
Nie dajmy się dzielić. Bądźmy mądrzy.
Przed psychopatam polcjantami trzeba się bronić.