To nie był pierwszy taki przypadek w mieście. Okazało się, że strażnicy miejscy nie mieli problemów, by dotrzeć do właściciela śmieci. Często w podrzucanych śmieciach straż miejska znajduje dokładny dane nieporządnych mieszkańców.
- Przeszukiwanie takich śmieci nie jest przyjemne, ale znajdujemy faktury z adresem, szkolne zeszyty dzieci, listy, gdzie są adresy i nazwiska - mówi pełniący obowiązki szefa straży Miejskiej w Gnieźnie Mirosław Bogaczyk. - Tylko w zeszłym roku było 20 takich przypadków, gdzie śmiecącym udało się udowodnić winę i ukarać mandatem 500 zł.
Niestety więcej jest tych, których nie udało się znaleźć. Gnieźnianie śmiecą na potęgę, o czym świadczy ubiegłoroczna akcja likwidacji dzikich wysypisk: z terenu miasta wywieziono ponad 20 kontenerów śmieci wielkogabarytowych i tysiąc worków mniejszych śmieci.
Rafał Muniak/mk/szym