Trzcianka odcięta od Piły?

Potwierdziły się nasze informacje, że sprawa nie jest nowa i nawet nie dotyczy ostatnich trzech lat. Wszystko zaczęło się o wiele wcześniej.
- Inwestor złożył wniosek w 2009 roku - informuje wiceburmistrz Obornik Piotr Woszczyk. Jeszcze w tym roku radni podjęli uchwałę, która miała doprowadzić do uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego dla działek w Stobnicy. Inwestor krok po kroku spełniał ustawowe wymagania.
W sprawie wypowiadały się różne gremia z Izbą Rolniczą, Urzędem Marszałkowskim i Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Wszystkie opinie były pozytywne, a zgoda na "odlesienie" i "odrolnienie" terenu pod inwestycję - zgodna z prawem.
To wszystko działo się jeszcze w 2010 roku - przed wyborami. Potem w Obornikach zmieniła się władza i pojawił nowy burmistrz, który powiadomił wszystkie stosowne organy, w tym RDOŚ i ABW.
Czyżby coś obudziło obawy nowej wówczas władzy?
A zatem - na wszelki wypadek, żeby ktoś nie zarzucił, że czegoś nie dopilnował. Co się jednak odwlecze... i tak właśnie sprawa rozgorzała na nowo po ośmiu latach. W międzyczasie inwestor zdobył wszystkie niezbędne dokumenty do rozpoczęcia budowy i pierwszą łopatę wbił trzy lata temu.
Wielu internautów zarzuca inwestorowi i samorządowcom brak troski o ekosystem. Niektórzy wręcz oskarżają ich o jego dmeolowanie. Na te zarzuty odpowiada naczelnik wydziału rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska w obornickim starostwie Ewa Durasiewicz:
- Środowisko naturalne stało się bogatsze, ponieważ duży, stu hektarowy staw daje możliwości dla innych gatunków, zwłaszcza ptaków, które żywią się rybami.
Inne ekologiczne aspekty inwestycji to - według naczelnik - kanał Kończak, który wpływa do stawu i z niego wypływa, przez co oczyszczanie wody w stawie odbywa się w sposób naturalny, z uwagi na spiętrzenie Kończaka przy wypływie zrobiono tzw. "przepływki", dzięki którym ryby mogą się swobodnie poruszać w dół i w górę strumienia, a samo spiętrzenie służy ekologicznej elektrowni, która ma zasilać budowlę w energię elektryczną.