Funkcjonariusze działali na zlecenie prokuratury. Odczytali Tomaszowi J. protokół zatrzymania, w którym jest zapis, że jest podejrzany o popełnienie przestępstwa.
Działania śledczych umożliwiła dzisiejsza opinia lekarzy. - Nie ma już medycznych przeciwskazań do przesłuchania Tomasza J. - mówi Stanisław Rusek, rzecznik szpitala im. Strusia.
- Po raz pierwszy krew pacjenta jest wolna od tak zwanych opioidów, czyli substancji narkotycznych, które utrzymywały się w jego organizmie na skutek tego, że pacjent był poddany silnym lekom przeciwbólowym. Drugim powodem, równie istotnym, jeśli nie istotniejszym, jest okoliczność, że dwóch biegłych psychiatrów przeprowadziło badanie pacjenta i obaj orzekli, że pacjent może być już przekazany prokuratorowi - informuje. - Jest z nim utrzymany kontakt logiczny, to znaczy, że rozumie zadawane mu pytania, jest świadom udzielanych odpowiedzi - dodaje Rusek.
Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna przed wybuchem zabił w kamienicy żonę, a eksplozja miała zatrzeć ślady morderstwa. Pod gruzami budynku strażacy znaleźli pięć ciał.
Tomasza J. w szpitalu cały czas pilnują policjanci. Prokuratura ujawni treść postawionych mu zarzutów dopiero po przesłuchaniu mężczyzny. Decyzja o ich przedstawieniu zapadła już w połowie miesiąca.