Mieszkańcy podśmigielskich wsi protestowali przeciwko budowie ferm z amerykańskimi norkami. W Żegrówku stanęły już cztery hale z planowanych 55. Inwestorem fermy jest mąż burmistrz Śmigla. W drugiej wsi inwestycja ma ruszyć lada dzień.
Protestujący podkreślają, że zezwolenia na budowę ferm są prawomocne, ale zostały wydane z naruszeniem prawa. Wskazywali, że obie fermy graniczą z obszarem Natura 2000.
- Wiemy, że na wsi czasem brzydko pachnie, ale to są skutki hodowli zwierząt. Ferma norek nie jest koniecznością i nie musi powstać. Zdajemy sobie sprawę jak uciążliwe zapachy będą się z takiej fermy wydobywać - mówili mieszkańcy.
Podczas protestu w urzędzie nie było ani burmistrz, ani zastępcy. Protestujący swoją petycję podpisaną przez ponad 500 osób zostawili w sekretariacie.
Fermę w Żegrówku buduje mąż burmistrz Śmigla Małgorzaty Adamczak. Mieszkańców obu podśmigielskich wsi wspiera Stowarzyszenie "Otwarte Klatki".