Mieszkańcy są winni Miejskiemu Zarządowi Budynków Mieszkalnych kilkanaście milionów złotych. Abolicja ma pozwolić miastu odzyskanie pieniędzy z zaległych opłat. W większości przypadków dłużnicy nie są w stanie spłacić całości istniejącego zadłużenia.
- Często jest tak, że z różnych względów ta spirala zadłużeń narasta i ta kwota rośnie do takiej sumy, że lokatorzy nie są w stanie tego spłacić. To jest z naszej strony wyjście w ich kierunku. My sobie zdajemy sprawę z tego, że jeśli ta kwota urośnie to jest ona nieściągalna. Jest to problem i dla miasta, ponieważ my musimy mimo wszystko próbować egzekwować zadłużenie i cały czas tę procedurę komorniczą uruchamiać - mówi prezydent Kalisza Krystian Kinastowski.
Już przed 8 laty miasto chciało ulżyć lokatorom, którzy nie płacą czynszów i wprowadziło tzw. małą abolicję. Jednak efekty okazały się mizerne. Wówczas ugody abolicyjne zawarło nieco ponad 400 lokatorów. Po dwóch latach okazało się, że niespełna połowa się z nich wywiązuje, pozostali nadal nie płacili. Szacuje się, że zadłużonych jest 30 proc. lokatorów.