JK: Ci, którzy przyszli do Spichlerza wspominali bilety w kształcie kartek żywnościowych, transparenty kojarzącej się z pochodem 1-majowym. Na Rynku można oglądać wystawę zdjęć z tego przełomowego wydarzenia, a ludzie wspominają koncert zespołu Dezerter i bardzo słabe zabezpieczenia wokół sceny. A do Jarocina przyjechało wtedy dziesięć tysięcy ludzi.
Jarosław Murek: Nikomu nic się nie stało. Pamiętam ja Armia o szóstej rano zaczynała swój koncert pieśnią „Kiedy ranne wstają zorze”, a ochrona była już sina ze zmęczenia i nie dawali rady, bo nikt nie przewidział, że ta impreza będzie tak długo trwała. A myśmy się bawili, zrobiliśmy sobie happening i tyle. Sami byliśmy zaskoczeni, że rozeszło się dziesięć tysięcy biletów, a ludzi było więcej.
Magdalena Malińska-Murek: Dużo pozytywnej energii. Ludzie nie pamiętali już czasów PRLu. Czytaliśmy stare Trybuny Ludu, żeby pozbierać teksty i na ich podstawie tworzyć. Oni oczy otwierali i trudno im było uwierzyć, że tak było.
Robert Kazimierczak (współorganizator tamtych wydarzeń): Pamiętam jaka była reakcja mieszkańców, ona była raczej pozytywna, ale pamietam kto reagował negatywnie na reaktywowanie festiwalu. Ksiądz biskup Diecezji Kaliskiej Stanisław Napierała nie chciał słyszeć o festiwalu. Jarocin PRL Festiwal zorganizowaliśmy w niefortunnym terminie, bo w ten sam weekend odbywała się Lednica i niektórzy się dopatrywali, że nam niby chodziło o odciągnięcie młodzieży od Kościoła i to jeszcze z PRLem w nazwie. Dezerter zagrał wtedy świetny koncert, ale dość szybko połamały się płotki zaporowe wokół sceny i później muzycy Dezertera wypowiadali się krytycznie o formule festiwalu... Że niby podajemy młodzieży, że PRL to taka impreza rozrywkowa gdzie absurd goni absurd. Krzysztof Grabowski (perkusista Dezertera) wydał w ubiegłym roku książkę z opisem stu najważniejszych koncertów Dezertera i znalazło się tam kilka koncertów z Jarocina w tym Jarocin PRL Festiwal. I napisał podobnie krytycznie jak w 2005 roku. O tyle się z tym nie zgadzam, bo rozumiem tę formułę jako próbę uniknięcia napuszonego mówienia o próbie reaktywacji istotnego dawniej festiwalu, a przecież dotąd to się nikomu nie udało.
(J.Kosiak + opr AC)