NA ANTENIE: EVERYDAY PEOPLE/SLY AND THE FAMILY STONE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Szef wielkopolskiego sztabu wyborczego Kidawy-Błońskiej: "Opieramy się na spontanicznym wolontariacie"

Publikacja: 09.03.2020 g.11:22  Aktualizacja: 09.03.2020 g.12:07
Poznań
Burmistrz Chodzieży Jacek Gursz - szef wielkopolskiego sztabu wyborczego Małgorzaty Kidawy-Błońskiej był gościem porannej rozmowy Radia Poznań "Kluczowy Temat".
jacek gursz burmistrz Obornik - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Rozmawiał z nim Łukasz Kaźmierczak. Tematem był między innymi wybory prezydenckie. 

Łukasz Kaźmierczak: Nie polityk pierwszego szeregu, nie poseł, nie taki duży lider staje się szefem sztabu wyborczego. Jest w tym jakaś myśl? Dlaczego pan?

Jacek Gursz: Myślę, że chodziło o kogoś, kto da gwarancję rzetelnej roboty, człowiek sprawdzony jako człowiek od roboty ciężkiej, codziennej, niebojący się wyzwań.

A to nie dlatego, że Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiedziała, żeby w jej sztabie wyborczym nie pojawiali się ludzie, którzy byli w poprzedniej kampanii wyborczej, przegranej, zaangażowani?

Myślę, że to jest dobry kierunek w całej Polsce: poszukiwanie nowych osób, nowych twarzy, które dadzą inną jakość i inaczej poprowadzą kampanię, dadzą nową energię, większe zaangażowanie, nowe pomysły.

Da pan radę pogodzić to z burmistrzowaniem? Bo to jest taka robota 24 godziny na dobę.

Nie do końca, to czym zajmuję się jako szef sztabu wyborczego odbywa się popołudniami, wieczorami a nawet w nocy, w weekendy, to odbywa się raczej kosztem mojego prywatnego czasu. To pytanie słyszę często, natomiast dziwię się, że nie pytają mnie np. o inne funkcje, które wynikają z tego, że jestem np. prezesem Stowarzyszenia Mini Powiatów Wielkopolski, prezesem Lokalnej Grupy Działania.

Kampania wyborcza rządzi się jednak innymi prawami. Ja mam wrażenie, że jest to jednak robota na 24 godziny. Pan nie powinien wychodzić ze sztabu wyborczego w takim gorącym czasie.

Ja w ogóle mało czasu spędzam w sztabie.

To przegracie...

Zobaczymy. Natomiast mam w ręku cały czas telefon, laptop i tymi metodami komunikujemy się ze wszystkimi, którzy angażują się w kampanię.

To może inaczej zapytam, czy takie polityczne zaangażowanie nie zaszkodzi czasem miastu? Poznań jest różnie postrzegany w Warszawie...

O moją pracę burmistrza proszę się nie martwić. To jest też kwestia organizacji. Natomiast wszyscy wiedzą, że od samego istnienia PO jestem jej członkiem i angażuję się w wiele jej wydarzeń, jestem członkiem władz krajowych.

A zna pan osobiście Małgorzatę Kidawę-Błońską, poznaliście się?

Oczywiście pani Małgorzata Kidawa-Błońska promowała mnie jako kandydata na burmistrza w ostatnich wyborach samorządowych.

Czyli taka przysługa za przysługę, można powiedzieć. To nie jest łatwa kandydatura do obrony. Z weekendu choćby mam wypowiedzi, co czytam, to gafę Małgorzata Kidawa-Błońska popełnia, lapsusy językowe, nieścisłości. Nawet z czytaniem z kartki jest problem. Dlaczego o tym mówię? Dominika Wielowieyska z Gazety Wyborczej mówi, że Małgorzata Kidawa-Błońska jest nieprzygotowana do odpowiedzi na pytania dotyczące ekonomii i polityki społecznej. Niełatwe zadanie tak naprawdę.

Ja myślę, że nie ma człowieka doskonałego. Zresztą pan prezydent Andrzej Duda ostatnio też nas zaskakuje różnymi lapsusami.

Ale z kartki nie czyta...

Natomiast mówi z pamięci, mówi to, co mu podsuną i mówi na trzy tematy od pięciu lat, więc to też można się nauczyć mówić z pamięci na trzy tematy. Natomiast kampania rządzi się swoimi prawami i myślę, że tutaj odpowiedzią na to będzie zaproszenie na spotkanie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej normalnie z mieszkańcami, gdzie jest pełna swoboda, gdzie nie ma tego napięcia, gdzie naprawdę świetnie sobie radzi w różnych sytuacjach, choćby w czasie konwencji, gdzie nagle na scenie pojawiła się grupa młodych aktywistów ekologicznych i uważam, że wybrnęła z tego doskonale, inaczej niż prezydent, który nie potrafił sobie z tym poradzić i oparł swoje działania na działaniach ochronnych.

Pan jest sztabowcem, musi tak mówić, ja niestety będę kojarzyć Małgorzatę Kidawę-Błońską właśnie przede wszystkim z takimi dużymi pomyłkami, grubymi, często takimi faktograficznymi. Jeszcze raz wracam do tej pańskiej nominacji na szefa wielkopolskiego sztabu wyborczego, czy to jest sygnał, że Małgorzata Kidawa-Błońska, PO w ogóle, chce iść w region tak naprawdę bardziej?

My budowaliśmy w ogóle PO w regionach, w małych miejscowościach i to nie jest tak, że dzisiaj o tym mówimy i to dzisiaj postanowiliśmy, że należy budować pewne rzeczy właśnie w regionie, właśnie w mniejszych miejscowościach. To był właśnie błąd poprzednich naszych kampanii, tych, które zamykały się w wielkich miastach i wtedy sztab uważał, że to nam wystarczy. Nie, trzeba być między ludźmi codziennie tak, jak my samorządowcy.

Ja czytałem, że jest wiele miejscowości, gdzie nie udało się zbudować tych struktur, albo te struktury powymierały, właśnie te w regionie PO. Utrzymaliście ten wasz matecznik wielkomiejski, elektorat, a reszta straciła.

Myślę, że i tak jesteśmy największym ruchem obywatelskim w Polsce, bo przecież patrząc na PiS to też wiele miejscowości nie ma struktur, nie ma działaczy, nie ma nawet radnych, wójtów, burmistrzów i tutaj na pewno bijemy na głowę wszystkie inne ugrupowania polityczne w Polsce.

Pytam o ten region, dlatego, że z dosyć mocną krytyką spotkał się prezydent Andrzej Duda po tym, jak podpisał tę ustawę Kolej Plus. Małgorzata Kidawa-Błońska też trochę się z tego podśmiewywała, takie były "heheszki" niektórych polityków i to jest trochę słabe, dlatego, że tak naprawdę ta ustawa ma pomagać małym miejscowościom, regionom tym mniejszym w tym, żeby tam wróciła komunikacja, żeby przestało to wykluczenie komunikacyjne doskwierać. Coś tutaj jest nie tak.

Nie tak jest chyba w tym, że pan twierdzi, że pani Kidawa-Błońska jakieś "heheszki" wykonywała.

Widziałem takie zdjęcie, na którym Małgorzata Kidawa-Błońska pochyla się nad taką makietą i jest taki mały prezydent Andrzej Duda przy stoliczku.

No właśnie nie, tam nie ma prezydenta Andrzej Dudy, tylko zupełnie inny przekaz. To zdjęcie zostało zrobione zupełnie przypadkiem i to znacznie wcześniej i obrazuje raczej takie myślenie: wiem z kim, wiem jak i wiem dokąd. Natomiast, jeśli chodzi o kwestię podstawową tego pytania, oczywiście rozwój kolei i w ogóle państwa polskiego jest ważny, natomiast "heheszki" mogą się pojawiać wtedy, kiedy wiemy, ile zapowiedzi prezydenta Andrzej Dudy, ile zapowiedzi PiS zostało bez pokrycia. Teraz jest kampania wyborcza i widać, że prezydent Duda obiecuje na prawo i lewo wszystko.

Tylko to nie jest obietnica, to jest ustawa.

Jest wiele ustaw, które nie są wykonywane.

Ale politycy PO, którzy piszą "uczeń w oślej ławce", znieważenie głowy państwa, kompromitacja, a z drugiej strony ten 2009 rok, kiedy zamknięto ten dworzec w Końskich, gdzie prezydent podpisał ustawę, za rządów PO tak naprawdę.

PiS miał 5 lat, by otworzyć ten dworzec z powrotem. To po pierwsze. Tutaj jeszcze raz dotknę tego tematu, który jest bardzo drażliwy dla PiS, robią wszystko, żeby wszystko obiecać, natomiast życie, ostatnie pięć lat pokazuje, że niewiele się udaje. Obietnica, o której nie mówili - Polska w ruinie - bardziej staje się realna dzisiaj niż to, że Polska będzie krajem rozwijającym się.

Nie wierzy pan w ten pomysł Kolej Plus, bo to jest też nadzieja dla Wielkopolski. Niedaleko pańskiej Chodzieży jest Czarnków, który może na tym zyskać, dostanie konkretne pieniądze, to są spore sumy, które mogą posłużyć temu, żeby tam zaczęła znowu jeździć kolej.

Fajnie, że wspomniał pan o tym Czarnkowie, bo o Czarnków walczą posłowie Kuba Rutnicki, Małgorzata Janyska, od wielu lat upominali się o to i jakoś do tej pory przed kampanią, były inne kampanie, prezydenckiej nie było, temat jakoś nie mógł się przebić i wszystkie postulaty trafiały do kosza. Natomiast powiem coś innego. Ja wierzę w realne rzeczy, namacalne, jak chociażby ta - budowa linii Poznań - Chodzież - Piła wykonana przez samorząd i chyba takiego lepszego porównania właśnie sprawności rządu i samorządu.

To dlaczego PO zamknęła ten dworzec w Końskich w 2009 roku, dlaczego przez 8 lat w Czarnkowie nie powstała ta linia?

Ja zapytam, dlaczego przez 5 lat nie powstała? Nie mam pojęcia w Końskich zamknięto dworzec, pewnie były jakieś tego powody, natomiast trudno mi się do tego odnieść, bardziej mogę mówić o Czarnkowie, o naszych lokalnych rzeczach jako samorządowiec i tutaj wyraźnie trzeba powiedzieć, że tych inwestycji rządowych bardzo brakuje, tych zapowiadanych 5 lat temu, minęło 5 lat, to też jest szmat czasu i się ich nie doczekaliśmy.

Zobaczymy, może rzeczywiście będą pieniądze z Kolei Plus. Pan ma jakiś pomysł na taki wielkopolski sztab Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Chodzi mi o działanie. Co chcielibyście zrobić?

Tak, przede wszystkim opieramy się na spontanicznym wolontariacie, masę ludzi, których codziennie widać na ulicach, wieszających banery, rozdających ulotki, uczestniczących w spotkaniach. Sami organizują różnego rodzaju eventy w każdej miejscowości, jak prześledzi się media społecznościowe widać taką aktywność, świetną energię, widać to, że ludziom się chce.

Ale to zawsze mówicie przed każdymi wyborami. Pamiętam, jak Marcin Bosacki, teraz senator, wcześniej kandydat na europosła mówił, że jest świetna energia w Poznaniu, cudowna, ale ostatecznie przegraliście eurowybory. To takie jest dyżurne zawołanie, bym powiedział.

Nie, nieprawda, sam pan z resztą kilka sekund temu stwierdził, że jest inne spojrzenie na kampanię, inne działanie to oparte właśnie na działaniach oddolnych, inni ludzie i to jest podobne to tego, jak PO wygrywała wybory w 2007 roku i to się czuje. Zresztą ludzie sami do nas podchodzą. Jak zbieraliśmy podpisy nie musieliśmy wołać, ludzie sami podchodzili, czekali w kolejkach, żeby złożyć podpis poparcia. To też jest pewien symptom tego, że ludzie też chcą zmiany.

Ale zapowiadacie, że można wchodzić do waszego sztabu wyborczego z ulicy i mówić, co się ludziom nie podoba. To jest podtrzymana deklaracja?

Ja mam taką zasadę od samego początku, takiej mojej aktywności społecznej, że lubię, jak ludzie mówią to, co myślą. Taką zasadę postanowiliśmy też wprowadzić do naszego sztabu na Zwierzynieckiej. Zresztą tak też działamy na ulicach. Ludzie nie krępują się, mówią. Co mnie się podoba to, że mówią to w sposób kulturalny. Do tej pory nie było w Wielkopolsce takich incydentów, poza niszczeniem banerów, ale nie było przepychanek.

Przychodzą też krytycy, mówią krytyczne rzeczy?

Tak, oczywiście, wśród nas mamy wielu krytyków, osoby, które wiedzą, jak kończyły się nasze kampanie, podsuwające uwagi do aktualnej kampanii, ale też właśnie krytykujące działania, które z ich punktu widzenia nie są odpowiednie aktualnie.

Jeżeli ja jako Łukasz Kaźmierczak, gdybym jako obywatel wszedł i powiedział, że nie podoba mi się wykorzystywanie onkologii w kampanii wyborczej, będzie to uwzględnione? Bo Grzegorz Jura - radny miejski, który jest jakby takim rzecznikiem sztabu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w Wielkopolsce mówił, że każda uwaga będzie przekazana do Warszawy.

Tak, każda uwaga będzie przekazana do Warszawy, natomiast jeżeli chodzi o onkologię, to chyba badania wyraźnie pokazują, że 70 procent Polaków jest za tym, by bardziej wzmacniać działania w ramach onkologii, a nie w ramach PR-owskiej telewizji.

To jest zawsze broń obosieczna, to ostatnio mówiłem w obecności posłów różnych partii, że zawsze każdemu można wyciągnąć głosowanie, w którym głosował przeciwko pieniądzom na onkologię. 5 słynnych głosowań Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

Oczywiście, natomiast jeszcze raz wspomnę, z resztą to się nie mówi, że to nie są dwa miliardy, to są dwa miliardy przez 5 lat, czyli 10 miliardów i to są ogromne pieniądze i to rodzi oburzenie. Część pieniędzy dostanie dzisiaj prawdopodobnie Kurski jako odprawę.

Ale dostaniemy także my, dzięki temu możemy sobie tutaj usiąść porozmawiać....

Natomiast jeszcze raz zadam pytanie, dlaczego takie ruchy nie pojawiały się rok temu, przecież rok temu dano znacznie mniejsze kwoty na telewizję publiczną. Daje się wtedy, kiedy jest kampania i nawet prezes Kurski tego nie ukrywa. Przecież przejęzyczył się, że te pieniądze idą na telewizję polityczną, a nie publiczną on to powiedział.

Takie przejęzyczenie.

Ale mówił pan o przejęzyczeniach naszej kandydatki, to ja wytykam inne.

Kiedy Małgorzata Kidawa-Błońska będzie w Poznaniu, bo chciałbym ją spróbować tutaj zaprosić do studia?

Myślę, że szybciej przyjedzie do jakiejś małej miejscowości. Jest kilka planów, mogą one zostać zrewidowane przez sytuację z koronawirusem, który wszystkim politykom i wszystkim komitetom może spłatać figla, więc tutaj dzisiaj trudno powiedzieć, kiedy będzie  w Poznaniu.

https://radiopoznan.fm/n/glbExg
KOMENTARZE 0