NA ANTENIE: ZOLTE KALENDARZE/PIOTR SZCZEPANIK, ANDRZEJ KORZYNSKI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Prezydent Poznania: opóźnienia są minimalne. Większość remontów skończymy w tym roku

Publikacja: 12.09.2023 g.10:54  Aktualizacja: 12.09.2023 g.14:40 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Gość porannej rozmowy Radia Poznań zapowiedział, że remont Starego Rynku i ul. Św. Marcin zakończy się jeszcze w tym roku. Podkreślił, że opóźnienia są minimalne i w dużej mierze wynikają z odkryć archeologicznych.

Jacek Jaśkowiak powiedział, że nie można udawać, że nie ma tych znalezisk, o które trzeba dbać, bo są naszym dziedzictwem, które trzeba zabezpieczyć dla przyszłych pokoleń. "Większość projektów jest realizowana w terminie i w budżecie" - mówił Jacek Jaśkowiak.

W tym zakresie wielki szacunek dla archeologów, konserwatorów zabytków i wykonawców, że to opóźnienie jest tak naprawdę relatywnie niewielkie, bo wynosi tylko kilka miesięcy. Jeżeli w układzie Świętego Marcina znajdujemy pozostałości na przykład Bramy Berlińskiej, to są to elementy, z którymi musimy się mierzyć. Te opóźnienia, jeżeli są, to są minimalne

- mówi Jaśkowiak.

Prezydent Poznania dodał, że remont ul. 27 grudnia zakończy się w przyszłym roku, ponieważ w okolicach Okrąglaka odkryto piwnice, które wybudowano nielegalnie. Jacek Jaśkowiak powtórzył też, że nie zamierza przepraszać członków Stowarzyszenia Plac Wolności, których nazywa kamienicznikami. 

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Na początek coś miłego. Miejmy już ten Wersal za sobą. Chciałem Pana pochwalić, bo nie miałem okazji…

Jacek Jaśkowiak: Niesamowite w Radiu Poznań.

Chodzi o rekrutację. W Radiu Poznań zawsze nam się rozmawia merytorycznie, aczkolwiek z małym pazurem. Zacznę nie hitchcockowsko, nie ma trzęsienia ziemi. Cieszę się, że miasto wyciągnęło wnioski z ubiegłorocznej rekrutacji. Teraz nie było żadnego Armagedonu. Prawdę powiedziawszy, szykowało się bardzo długo. Dobrze, że posłuchaliście rodziców w tej sprawie.

Przede wszystkim porozumieliśmy się ze starostwem i okolicznymi gminami. Jasno postawiłem sprawę, że albo się do tego dołożą, albo będziemy mieli problem. Powinniśmy stanąć na wysokości zadania i udało się. Te 10 dodatkowych milionów pozwoliło nam rozwiązać problem. Mamy 3 tys. Dodatkowych miejsc. Szkoda, że rok temu też się nie porozumieliśmy.

To prawda, bo wtedy był horror, a teraz nie było. Mam nadzieję, że za rok też nie będzie, chociaż wtedy będzie problem w inną stronę, bo pewnie będzie wtedy więcej miejsc niż uczniów, bo niż nam się zbliża.

Za rok na pewno tego problemu nie będzie. Będzie inny problem przez następne lata, bo pewnie trzeba będzie wygaszać część szkół.

To będzie temat, do którego będziemy wracali w trakcie roku, bo pewnie zobaczymy, ile tych szkół będzie wygaszanych, ale teraz nie chcę tego ruszać. Panie prezydencie, wnioski wyciągnęliście z rekrutacji, ale gorzej z pańskim ostrym językiem. Znowu Pan wchodzi w publiczne przepychanki słowne. Dużo naliczyłem już takich skalpów, które Pan u siebie ma przy pasie – Katarzyna Kierzek-Koperska, Magdalena Górska, Aneta Mikołajczyk itd. Teraz Stowarzyszenie Plac Wolności. Po co Panu takie publiczne obrażanie?

Ja nikogo publicznie nie obrażam, natomiast nazywam rzeczy po imieniu. Jeżeli ktoś jest kamienicznikiem i pilnuje swojego biznesu…

A ma Pan dowody?

Tak. Zresztą spotkałem się z tym państwem. W tym momencie przede wszystkim razi mnie nadużywanie słowa „społecznik” i „aktywista”. Jestem zwolennikiem nazywania rzeczy po imieniu i rozumiem działania jakiejś grupy, która chce wstrzymać pewne inwestycje z przyczyn biznesowych, natomiast nie nadużywajmy i nie nazywajmy tego społecznikostwem.

Ale z przyczyn biznesowych także upadają ludziom interesy i biznesy. Stowarzyszenie Plac Wolności reprezentuje różnych ludzi, także tych biznesmenów, którym upadły interesy, restauratorów. To była cała lista i trudno tych ludzi sprowadzić do miana „kamieniczników”. To jest niesprawiedliwe uogólnienie.

Czym innym jest sytuacja, w której ktoś przeżywa problemy, tak jak przedsiębiorcy z okolic Starego Rynku, czy z Placu Kolegiackiego, kiedy robiliśmy ten remont i to rozumiem. Szukamy rozwiązań w układzie zniżek czynszu, staramy się też promować pewne elementy, robimy imprezy takie jak Impact, czy Tour de Pologne, które ściągają turystów, które też powodują obłożenie hoteli. Obłożenie hoteli mamy rekordowe w stosunku do tego, co było w poprzednich latach. To się również przekłada na odwiedziny w restauracjach itd. Otrzymaliśmy 11 wyróżnień, Michelin – to jest niesamowity sukces poznańskich restauratorów. Natomiast musimy te prace wykonać, bo to jest kwestia bezpieczeństwa i pokażemy w jakim stanie była infrastruktura – rury gazowe, w jakim stanie były fundamenty…

Ja widziałem te zdjęcia, tylko że nikt nie neguje sensu remontów, ale jeżeli wrzuca się wszystkich do jednego worka… Czy Pan naprawdę uważa, że Panie Sokolnickie nie są społecznikami? Tomasz Hejna z Gemeli Poznańskiej nie jest społecznikiem? Aneta Mikołajczyk z ZaZieleń Poznań?

Zaraz, zaraz. Pan Hejna to jest coś zupełnie innego niż Panie Sokolnickie.

Tomasz Dworek?

Mamy Stowarzyszenie Święty Marcin, które pomagało w zrobieniu 11 listopada i robią szereg rzeczy. Teraz „Dni sąsiada” i to są społecznicy. Pan Romuald Szaj, który robił czwartki kolarskie… Mamy wielu społeczników i to są społecznicy.

Panie Sokolnickie miały mnóstwo pozytywnych pomysłów na przykład na promocję miasta, na ozdoby w mieście, na Kantaka proponowały zrobienie oświetleń iluminacji. To nie jest tylko negatywne działanie.

Ja nie kwestionuję tego, czy ktoś był w Radzie Osiedla i wtedy coś robił społecznie, natomiast nazywajmy rzeczy po imieniu. Nie będzie dla mnie społecznikiem ktoś, kto hejtuje na Facebooku i nazywam rzeczy po imieniu. Mam prawo do wyrażania swoich poglądów.

Tak, ale Pan był społecznikiem i mam wrażenie, że zapomniał Pan, że był społecznikiem. To jest ten gniew społeczny na to, co się komuś nie podoba.

Jeżdżę teraz trasami z kolegami w czwartkach kolarskich i to oni przypominają, że kiedyś kupowałem kaski dla młodzieży, czy dzieci, natomiast po pierwsze, nadużywanie terminu „społecznik” i „aktywista” jest dużym problemem. Również te elementy, które się wiążą z aktywnością na Facebooku i przypisywaniu sobie z tego tytułu, czy z tego, że ktoś coś krytykuje i to definiuje mianem społecznika…

Czyli krytyka Tomasza Hejny do Pana trafia, tak?

Jasne.

Ale Stowarzyszenia Plac Wolności nie?

Przede wszystkim trafia do mnie to, że Pan Hejna naprawdę lokalizuje te nielegalne reklamy i w tym zakresie jego działalność jest naprawdę bardzo pozytywna, co więcej, on jest też w Radzie Osiedla Piątkowa. On jest działaczem osiedlowym i w tym obszarze…

Stowarzyszenie to też były członkinie Rady Osiedla Stare Miasto…

Próbowałem znaleźć inicjatywę Stowarzyszenia Plac Wolności przez ostatnie 10 lat, co oni zrobili w tym układzie społecznym. Ja mogę zobaczyć to, co Stowarzyszenie Święty Marcin, widzę szereg rzeczy, jak Barka, widzę działalność na przykład siostry Józefy… Doceniam to zresztą poprzez przyznawanie pewnych nagród.

Stowarzyszenie nie dostanie od Pana nagrody. To już wiem, ale nie zgodzę się, że tam nie ma pozytywnych działań.

Ode mnie pewnie nie. Natomiast możemy się w tym zakresie różnić. Ja mam prawo do przedstawienia swojej opinii. Oni się mają prawo z tego tytułu obrażać.

Oni wysłali do Pana pismo przedprocesowe. Co więcej, powiedzieli, że jak Pan nie przeprosi, to zostanie Pan…

To pokazuje ich narcyzm, że krytyczne słowo w stosunku do nich powoduje, że się obrażają i biegną do sądu. Niech biegną i udowodnią to, że są społecznikami.

Czy to nie są za mocne słowa? „Kamienicznicy”? Na to trzeba mieć twarde dowody w ręku.

Na spotkaniu ze Stowarzyszeniem, pierwsze zdanie, pierwsza wypowiedź, to była taka, czy miasto zrównoważy stratę czynszu kamienicznikom w związku z tym, że najemcy teraz mniej płacą.

To jest jakaś jedna z grup interesów, trudno…

No i dlatego jest grupą interesów, a nie społecznikami. Rozróżniajmy i nazywajmy rzeczy po imieniu.

Interesuje się także zielenią, restauracjami, wieloma innymi kwestiami.

Może się interesować, ale niech coś robi pozytywnego. Wtedy będę nazywał to pracą społecznikowską.

Czyli nie będzie przeprosin?

Jasne, że nie. Niech idą do sądu i wykażą, że są społecznikami.

To Pan musi udowodnić w sądzie, że oni są kamienicznikami.

Ja wyraziłem swoją opinię i w tym momencie mam prawo do takiej opinii. Tak samo, jak oni mogą wyrażać różne opinie dotyczące mojej prezydentury, czy pewnych rzeczy, które robimy, na przykład Festiwalu Figur Lodowych. Niech sobie wyrażają swoje opinie, a ja będę wyrażał swoje.

Ciekawy temat do krytykowania Prezydenta Jacka Jaśkowiaka – Festiwal Figur Lodowych. W tej konkurencji jeszcze nie występowałem.

Bardzo też protestują przeciwko temu. Społecznicy.

Jeżeli się wczytuję w ich opinie, tam jest dużo mowy o tym, że nie ma dialogu, że terminy remontów są rzucane ot tak, a później są wielokrotnie zmieniane, a potem od nowych terminów remontów są robione jeszcze nowe terminy. Na to zwracał też uwagę Tomasz Dworek z Rady Osiedla Stare Miasto. W wielu głosach to słyszałem – brak precyzyjnego komunikatu, co do dat remontów. Jaki na dziś jest deadline, jeśli chodzi o „Projekt centrum”?

Jeśli chodzi o stary Rynek to jest to koniec roku, natomiast my zakładamy 20 listopada niezależnie od tego, czy te znaleziska archeologów, które ostatnio były komunikowane, to się dzieje przez cały czas tego remontu, bo takie to jest miejsce. W tym zakresie wielki szacunek dla archeologów, konserwatorów zabytków i wykonawców, że to opóźnienie jest tak naprawdę relatywnie niewielkie, bo wynosi tylko kilka miesięcy. Jeżeli w układzie Świętego Marcina znajdujemy pozostałości na przykład Bramy Berlińskiej, to są to elementy, z którymi musimy się mierzyć. Te opóźnienia, jeżeli są, to są minimalne. Co więcej, większość projektów jest realizowana w terminie…

Panie Prezydencie, ten projekt miał się skończyć w lipcu.

… Proszę zobaczyć Poznański Szybki Tramwaj.

Jest przed terminem, zgadza się. To jest fajny listek figowy na tym, co się dzieje w projekcie centrum.

Wierzbięcice, Most Lecha, Estakada Katowicka… Ja mogę wymieniać tych inwestycji naprawdę sporo. Te najbardziej uciążliwe inwestycje kończą się w tym roku i mieszkańcy odczują…

Jest Pan pewien? Może Pan powiedzieć autorytetem, że wszystko skończy się w tym  roku? Myślę przynajmniej… nie mówię o 27 grudnia, bo to jest osobna historia, tam macie zaniedbania. Wy mówicie, że społecznicy wywołali…

Tak jest również efekt tak naprawdę…

Tylko że wiecie o tym od roku, a nie ma cały czas przygotowanego projektu. Dlaczego?

Projekt jest przygotowany, natomiast problem tego obszaru dotyczy przede wszystkim Okrąglaka i tego, że kiedyś nielegalnie, bez żadnych zezwoleń wybudowano piwnice pod torowiskiem.

Ale to jest kwestia ul. Mielżyńskiego, skręt w Mielżyńskiego. A co z 27 grudnia i projektem nasadzeń?

W zakresie nasadzeń był naprawdę dobry projekt i teraz będzie gorszy w związku z działalnością pseudospołeczników.

Pan mówi „będzie”, czy „jest”? Społecznicy mówią, że cały czas, po wielu miesiącach, tego projektu nie ma, a wiecie, że trzeba go stworzyć. Stąd opóźnienia.

Tak, jak mówiłem. Wszystkie te uciążliwe remonty skończą się tak naprawdę w tym roku. Większość prac, 9 na 10 remontów, zamykamy w terminach i budżetach. Biorąc pod uwagę Stary Rynek… Gdy rozmawiam z mieszkańcami, to oni też to rozumieją, że jeżeli są tam znaleziska archeologiczne, to nie będziemy robili tego, jak w tym filmie, że będziemy udawać, że tam nie ma tych znalezisk. To jest nasze dziedzictwo i musimy o to dbać, musimy to zabezpieczyć na przyszłe pokolenia.

A 27 grudnia, kiedy zostanie skończone? Pan mówi o remontach Stary Rynek, Święty Marcin, to jest termin końca roku i tego się trzymamy, tak? Tu nie będzie obsuw?

Tak. W zakresie funkcjonowania transportu, tych elementów, które są istotne, to jestem przekonany, że to będzie w roku 2024. Nie zdążymy tego zrobić na pewno w tym roku.

Mówi Pan teraz o 27 grudnia?

Tak, mówię o 27 grudnia. Natomiast Święty Marcin, ci którzy chodzą po mieście, którzy przejeżdżają, oni widzą tak naprawdę na jakim to jest etapie. Widzą, że są już malowane oznaczenia poziome i również doceniają te elementy, które się wiążą z zielenią. Na przykład w zakresie ścisłego centrum mamy 124 drzewa więcej niż przed remontem.

W tym tygodniu są derby Lech – Warta. Czy jest szansa, że Warta będzie miała swój stadion? Klub poznański.

Nie widzę możliwości, żeby miasto sfinansowało teraz za kilkaset milionów budowę drugiego stadionu.

Mimo tego dofinansowania, które można było dostać z Polskiego Ładu?

Na razie tego finansowania nie ma.

Bo o nie nie aplikowaliście.

To jest bardzo hipotetyczne. Gdyby Pan zobaczył, jak wyglądają teraz deklaracje ze strony Ministra Sportu…

PST z czegoś wyremontowaliście.

PST to jest zupełnie inny czas i inny wymiar.

Ale też Polski Ład.

Dzisiaj, jeżeli chodzi o inwestycje sportowe, to jest taka klauzula, o ile wystarczy środków w ministerstwie sportu. To jest tak naprawdę na zasadzie, że może będą pieniądze, a może ich nie będzie.

A ma Pan taką wolę, żeby Warta miała swój stadion i żeby się nie tułała po Grodzisku?

Bardzo bym tego życzył Warcie, żeby miała swój stadion, natomiast na dzisiaj nie widzę możliwości, żeby kilkaset milionów złotych z budżetu miasta przeznaczyć na budowę takiego stadionu. Musimy zrobić Arenę i to będzie zrobione, czyli będziemy mieli halę widowiskowo-sportową, która będzie bardzo ważna dla sportów zespołowych takich jak koszykówka, siatkówka, piłka ręczna i nie tylko. Jesteśmy również zdeterminowani, żeby działać w obszarze hali lekkoatletycznej. To jest królowa sportu. To jest niesamowicie ważne w układzie kształcenia dzieci i młodzieży.

Szkoda, bo kiedyś była możliwość wzięcia 15 milionów.

Ale 15 milionów nie wystarczy. Proszę zobaczyć, we Wrocławiu wydano 100. Jeżeli chcemy to zrobić, to musi to być zrobione porządnie. Inwestowanie w obszarze, który nie jest dobrze skomunikowany, jak Golęcin, w taką halę to nie jest właściwe. Chcielibyśmy, żeby była taka porządna hala lekkoatletyczna.

Czyli priorytety są inaczej rozłożone.

W tym zakresie musimy dbać o sporty, które są w Poznaniu dobrze rozwinięte – wioślarstwo, kajakarstwo i na wszystko nie wystarczy. Mamy jeden stadion, na który wydano 900 mln złotych i tu się cieszę, że w tym zakresie…

I ten byłby znacznie mniejszy…

Na dzisiaj, ilu kibiców przychodzi na mecze Warty? W tym roku mam nadzieję, że będzie ich więcej, że będą widoczni, że to będzie rzeczywiście niebieski kolor widoczny na tym meczu, ale będzie też zielony, żeby ileś tysięcy tych kibiców było i życzę Warcie sukcesów.

Mało czasu na tematy ogólnopolskie, ale na kogo Pan zagłosuje i dlaczego będzie to Adam Szłapka? Wypowiada się Pan o nim na tyle entuzjastycznie, że mam wrażenie, że Pan już swój głos oddał.

Może nie powinienem tego mówić, ale prawdopodobnie zagłosuję na Martę Mazurek.

O! Daleko…

Trzeba stawiać na mądre kobiety. Widzę te 100 konkretów Donalda Tuska i to się dokładnie wpisuje w to, co robimy w Poznaniu – In vitro, te wszystkie działania…

Ale daleko jest Marta Mazurek. Nie pamiętam 11, czy 12 miejsce. Jak powiedziała „Wyborcza”, mała jaśkowiakowa ta lista.

Właśnie to jest sztuka wejść z takiego miejsca.

Frankowi Sterczewskiemu się udało.

I trzeba walczyć i to jest istotą tej listy, żeby ci, którzy są na tej liście, walczyli i chcieli wejść.

Poznaliśmy sekret serca wyborczego Jacka Jaśkowiaka.

No tak, chyba trochę… no dobrze.

Trochę tak.

(śmiech)

https://radiopoznan.fm/n/mgT1XG
KOMENTARZE 1
jah1poland
jah1poland 18.09.2023 godz. 20:23
Krew mnie zalewa, jak czytam wywiad z tym cymbałem grzmiącym (ja też lubię sprawy nazywać po imieniu). Ci "kamienicznicy", panie Jaśkowiak, płacą podatki, dają życie temu miastu, a pan jesteś po to, by także im służyć! Lewackim aktywistom daje pan lokale za grosze w najlepszych lokalizacjach (np. Barak (nie)Kultury, Teatr 8 dnia, gejowska księgarnia), ale mieszkańców, ktorzy utrzymują to miasto ma pan w nosie. Rany, nigdy więcej Tęczowego jacusia...