NA ANTENIE: MOW DO MNIE (2017)/SNOWMAN(M.KOWALONEK 20.4.NA URODZINA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Marcin Libicki: Parlamenty w Europie składają się z kilkuset osób, zawsze znajdą się w nich ci, którzy błaznują

Publikacja: 26.08.2021 g.10:31  Aktualizacja: 26.08.2021 g.11:14
Poznań
Nestor poznańskiego parlamentaryzmu, były poseł i europoseł, odniósł się do zachowania Franciszka Sterczewskiego, posła z Poznania, który biegał z torbą przy granicy polsko-białoruskiej.

Gość Porannej Rozmowy Radia Poznań przypomina, że Sterczewski już wcześniej miał tendencję do nietypowych zachowań.

Użył Pan Redaktor określenia "pajacuje" - czy to (wyczyn posła) jest godne uznania? Nie, nie jest godne uznania. Czy to ośmiesza instytucję? Ja bym powiedział, że instytucję nie tak bardzo - może w oczach niektórych... Ale to ośmiesza tych, którzy pajacują. Tylko pamiętajmy, zawsze jest pewna grupa ludzi, którzy na to pajacowanie zwracają uwagę, którym się to podoba i kto wie, czy ci posłowie nie mają swojej kalkulacji, że im to pomoże przy przyszłych wyborach

- mówi Marcin Libicki.

"Poseł nie może pozwolić sobie na wszystko, dlatego, że jeżeli jest złapany na gorącym uczynku, to organy władzy mogą go przytrzymać, ale muszą go jak najszybciej zwolnić. Mogą mu fizycznie przeszkodzić w popełnianiu przestępstwa, to bez dwóch zdań" - dodaje Marcin Libicki.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Roman Wawrzyniak: Z powodu, jak się wydaje, przekroczenia przez posłów opozycji kolejnych granic pajacowania, naszym gościem jest nestor poznańskiego parlamentaryzmu, poseł trzech kadencji, także były europoseł, historyk sztuki, Marcin Libicki. Panie Pośle, można powiedzieć, że przez lata służenia Pana jako czynnego polityka widział Pan niejedno, ale jak dzisiaj widzi Pan posła Sejmu, tutaj z Poznania, specjalnie nie wymieniam jego nazwiska, kicającego jak pajac (tu przepraszam wszystkich pajaców, bo oni wydają się bardziej wiarygodni) między funkcjonariuszami Straży Granicznej - czy to jest koniec parlamentaryzmu?

Marcin Libicki: Nie, Panie Redaktorze, to nie jest koniec parlamentaryzmu, parlamentaryzm jest oparty na innych zasadach. Najstarsza tradycja europejska to jest zawsze jakaś partycypacja społeczeństwa w rządach. To, że dzisiaj, po 1000 lat parlamentaryzmu znajdują się posłowie, którzy błaznują, to nie oznacza końca parlamentaryzmu. Parlamenty składają się wszędzie z kilkuset posłów, zawsze w takiej grupie znajdzie się ktoś, kto - jak Pan powiedział - pajacuje. Czy to jest godne uznania? Nie, nie jest. Czy to ośmiesza instytucję? Ja bym powiedział, że instytucję nie tak bardzo, może w oczach niektórych, ale ośmiesza tych, którzy pajacują. Zawsze jednak jest pewna grupa ludzi, która na to pajacowanie zwraca uwagę i kto wie, czy ci posłowie nie mają kalkulacji, że im to pomoże przy przyszłych wyborach, które każdy parlamentarzysta ma na względzie.

Jak mogą się czuć wyborcy pana posła po takich cyrkowych popisach?

Ten poseł w Poznaniu miał tendencje do nietypowych zachowań, więc na niego głosowano. Z bardzo dalekiego miejsca miał bardzo dobry wynik. Pewnie niektórym to się podoba - przypomnę, że swego czasu był poseł-producent alkoholi, który pajacował w ordynarny sposób, w nieprzyzwoity sposób, prowokując bardzo całą opinię publiczną. W końcu przegrał, ale był na świeczniku.

Przez chwilę.

A to jest ważne dla każdego parlamentarzysty.

Obawiam się, że cel pana posła i tak został osiągnięty, bo przez ostatnią dobę mówią o nim wszystkie media w Polsce. I mam wrażenie, że o to w działalność pana posła chodzi. Nie ważne jak, byle po prostu mówili.

Na pewno tak, bo ci posłowie, którzy chodzą i noszą paczki z jedzeniem to jest śmieszne, bo tamtym ludziom ani jedzenia, ani lekarstw nie brakuje.

Próbują nielegalnie przekroczyć granicę. Pytanie kolejne - czy posłom wolno wszystko? Czy Straż Graniczna, przy takim pajacowaniu, nie powinna zareagować tak, jak zareagowałaby w przypadku każdego obywatela - niebędącego posłem: powalić na ziemię i skuć w kajdany?

Poseł nie może pozwolić sobie na wszystko. Dlatego, że jeżeli jest złapany na gorącym uczynku, to organy władzy mogą go przytrzymać, ale muszą go jak najszybciej zwolnić, ale mogą mu fizycznie przeszkodzić w popełnianiu przestępstwa, to bez dwóch zdań.

Pytanie, czy tu doszło do takiego przestępstwa, ale takie uciekanie przed strażnikami granicznymi, pewnie wzywającymi go do zatrzymania - pytanie, czy doszło do naruszenia prawa. Gdybym ja tam był, to pewnie reakcja byłaby zdecydowanie ostrzejsza.

Ale tutaj jednak nie dopuszczono do tego, co poseł zamierzał.

Co by się stało, gdyby białoruski pogranicznik, snajper, widząc przekraczającego granicę, z jakimś pakunkiem, nagle by postanowił go ustrzelić?

To byłaby afera. Być może ci posłowie się na to narażają. Tam jest ich kilku, tylko ten był wyjątkowo zabawny, bo biegał i potykał się.

Czy pan poseł, forsując granicę, i inna pani poseł PO, o imieniu Klaudia, nie działają na rzecz reżimu Łukaszenki?

Działają, tylko, że z Łukaszenką jest skomplikowana sprawa. Ja uważam, że niemal wszyscy politycy europejscy, wypowiadający się w sprawie Białorusi, popełnili błąd. Nie trzeba było Łukaszenki wpędzać w ręce Kremla, tylko trzeba było zrozumieć, że w miejsce Łukaszenki nie przyjdzie żaden demokrata, tylko inny Łukaszenka. Trzeba go traktować taki, jaki jest, on jest przedstawicielem autentycznej Białorusi, mentalności, woli białoruskiego ludu. To jest inny temat.

A propos innych tematów. Chciałem Pana poprosić o ocenę występów Władysława Frasyniuka, który polskich żołnierzy wyzywał w kanale TVN24 od watahy psów i śmieci. Poparł go zresztą Lecha Wałęsa.

Uważam, że to jest znacznie poważniejsza sprawa, niż ta dotycząca biegającego i potykającego się posła, dlatego, że Władysław Frasyniuk ma piękną kartę z opozycji. Jak wiemy, taka piękna karta nigdy nie świadczy o tym, że dany polityk w warunkach normalnych by się zachował normalnie. Takim przykładem jest Lecha Wałęsa, który naprawdę jest bohaterem narodowym, niezależnie od skaz na życiorysie, a dzisiaj zachowuje się jak błazen i jest błaznem. Tak samo Frasyniuk - wyrobił sobie opinię błazna. On marnuje swój autorytet i on, obrażając żołnierzy, którzy tam są na rozkaz. Gdyby jeszcze powiedział, że współczuje tym żołnierzom, którzy muszą wykonywać rozkaz. Nie, on ich zwymyślał od ostatnich. Władysław Frasyniuk nie jest człowiekiem poważnym. Był traktowany ulgowo, przez to, że był znany - już nie będzie.

Dokąd to zmierza, bo jeśli w polityce na tym szczeblu, politycy nie powściągają swojego języka, to trudno się dziwić wulgarności na ulicach.

To poważniejsza sprawa, jedna z drugą się łączy. W Parlamencie Europejskim był taki poseł z Anglii, który używał koszmarnych zwrotów języka - mówił o przewodniczącym, że przypomina mu mokrą szmatę, w którą nie miałby ochoty wytrzeć sobie nóg. Parlamenty liczą kilkaset osób, zawsze znajdzie się większość poważna, ale też kilku błaznów i durniów.

Chciałem poprosić o komentarz do zgody USA na Nord Stream 2. Już w 2008 roku Parlament Europejski przyjął raport naszego gościa - Marcina Libickiego - krytycznie oceniającego budowę gazociągu. Już wtedy to zauważono, ale niewiele z tego wynika.

Raport nie dał rezultatów, ale wówczas, na 750 posłów, tylko 30 głosowało przeciw. Raport potępiał wszystko to, co dzisiaj zarzuca się Nord Stream 2. A to był Nord Stream 1. Raport zarzucał niszczenie środowiska, monopolizację rynku, zagrożenia polityczne. Ja się troszkę dziwię, że dzisiaj, używając tych samych argumentów, nie przypomina się tego, że Parlament Europejski, czyli najwyższa władza w UE, potępił to całkowicie. Trochę szkoda, że się o tym nie mówi.

Sytuacja się zmienia, bo według orzeczenia niemieckiego sądu, firmy transportujące gaz będą musiały licytować swoją przepustowość innym uczestnikom na rynku, ale to już zostawmy. Na koniec pytanie dotyczące Donalda Tuska, który chyba stracił ten początkowy animusz i zapał. Chyba trochę wyhamowuje.

To trudno powiedzieć, zobaczymy, jeszcze do wyborów jest trochę czasu, a wybory są najważniejszym sprawdzianem. Trudno, żeby cały czas szło mu w górę. Na pewno od wielkości do śmieszności jest jeden krok, zobaczymy, czy Donald Tusk tego kroku w kierunku śmieszności nie zrobi. Dziś tego wyraźnie nie widać, myślę, że to się zdecyduje niebawem - zobaczymy, czy wielkość, czy śmieszność.

https://radiopoznan.fm/n/fKWjMj
KOMENTARZE 0