NA ANTENIE: GHOSTS AGAIN (2023)/DEPECHE MODE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Opinia rady dendrologów będzie kluczowa w sprawie drzew na ulicy 27 Grudnia

Publikacja: 22.07.2022 g.10:34  Aktualizacja: 22.07.2022 g.13:06 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Przeciwko ich wycince w Poznaniu protestują mieszkańcy i społecznicy. Nie chce jej także poznańska Platforma Obywatelska. Kierownictwo miejskich struktur partii wydało krytyczne stanowisko wobec pomysłów prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, który również jest członkiem PO.
drzewa leszczyny 27 grudnia wycinka - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Chcielibyśmy, by Poznań nie stracił pieniędzy na budowę trasy tramwajowej na ulicy Ratajczaka, ale też by zostały drzewa, które są ważne - mówił w porannej rozmowie Radia Poznań szef Klubu Radnych PO w poznańskiej Radzie Miasta Marek Sternalski.

To tak naprawdę, to jest taki moment zwrotny w pewnym sensie w tej dyskusji, bo on pokazuje, że my chcemy, by przyszłe inwestycje, aby wszystkie inwestycje, które były już przygotowane, były jeszcze raz przejrzane z punktu widzenia właśnie ochrony środowiska, ochrony klimatu i aby ewentualnie, jeśli tam są sytuacje takie niebezpieczne z punktu widzenia zieleni, to żeby przed rozpoczęciem inwestycji, było jasno, że te drzewa, ta zieleń zostanie w tych miejscach, zostanie w tych miejscach, w których powinna być, tam gdzie jest to możliwe

- mówi Sternalski.

Przebudowa ulicy 27 Grudnia ma związek z budową nowej trasy tramwajowej w centrum Poznania. W ramach miejskiej inwestycji przewidziano usunięcie 25 leszczyn tureckich. Inwestycja ma się rozpocząć we wrześniu. To kolejny etap przebudowy centrum Poznania. Miasto dostało na inwestycję unijną dotację, którą musi rozliczyć w określonym terminie.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Łukasz Kaźmierczak: W naszym studiu Marek Sternalski - szef Klubu Radnych PO w poznańskiej Radzie Miasta. Okazuje się, że poznańska PO nie chce wycinki drzew na ulicy 27 grudnia w Poznaniu. To już taka bardzo głośna akcja, a prezydent z PO Jacek Jaśkowiak mówi, że siekiery jednak pójdą w ruch. Kto się cofnie w takim razie?

Marek Sternalski: Ja myślę, że pan prezydent nie mówi, że siekiery pójdą w ruch. Czeka na opinię tej grupy doradczej dendrologów, tej rady, która jest przy prezydencie. Natomiast my uważamy zdecydowanie, że remonty w mieście są potrzebne, modernizacje są potrzebne, ale potrzebna jest przede wszystkim zieleń dzisiaj. Może jak byśmy się wczoraj spotkali, to byśmy byli w momencie kulminacji upałów...

To może wtedy urzędnicy powinni podejmować decyzję o wycince drzew. Widać, ile one znaczą.

Powinni takie decyzje właśnie wtedy podejmować i dziś tak naprawdę mieszkańcy Poznania gremialnie opowiadają się za tym, by drzewa, szczególnie te stare, te, które są w naszym mieście od lat, tworzą pewną atmosferę i dają wytchnienie, pozostały na swoich miejscach.

To może w takim razie prezydent trochę stracił węch społeczny, bo ludzie nie chcą tej wycinki. Społecznicy mocno protestują. Ja się nie zgodzę, że siekiery nie pójdą w ruch. Prezydent mówi, że być może część drzew ocaleje, jeżeli będzie taka rekomendacja rady. Być może tę część drzew uda się przesadzić, ale większość pójdzie pod topór.

Myślę, że jest jeszcze czas na to, aby te drzewa ratować.

Część, część panie Marku.

Zobaczymy. Ja liczę na to, że zdecydowana większość, a chciałbym, żeby wszystkie zostały uratowane, żeby zostały uratowane nie tylko na zasadzie, że one nie będą wycięte, ale, że przetrwają też ten remont, bo to jest druga rzecz ważna.

Żeby się przyjęły.

Żeby w nowych warunkach one następne lata były w tym miejscu i tworzyły to miasto.

Ale słyszałem posiedzenia Komisji Ochrony Środowiska, pan także brał w nim udział, pan był zaniepokojony także tą wizją, że może taki sam los spotkać platany, które są po drugiej stronie ulicy, które mają być w dużej mierze podcięte, te korony mają być przetrzebione i też nie wiadomo, czy przetrwają. To byłaby już zbrodnia.

Właśnie po to jest rola radnych, by zwracać na takie elementy uwagę podczas dyskusji i pilnować tego, by ten remont, ta modernizacja, jeżeli będzie realizowana, była robiona według takich standardów, które zapewnią tym drzewom nie tylko przetrwanie, ale dalszy rozwój.

Tylko, czy to już taka naprawdę nie poszło za daleko?

Ja myślę, że nie.

Ja tylko przywołam stanowisko, wasze, które pan podpisał, jako co prawda radny Marek Sternalski, nie szef klubu radnych, zwróciłem na to uwagę, ale z drugiej strony podpisał razem z panem to stanowisko Bartosz Zawieja - szef poznańskiej PO, więc traktuję to jednak jako głos PO. Piszecie o tym, że: należy zachować istniejący drzewostan - to jest wasza rekomendacja dla rady - ale także to, że PO opowiada się za działaniami uwzględniającymi warunki klimatyczne, w jakich przyszło nam żyć. Wczoraj widzieliśmy te warunki klimatyczne. Dla mnie to jest takie czerwone światło, albo żółte w najgorszym wypadku dla prezydenta.

Nie, to jest pewna dyskusja, która mówi o pewnym akcentowaniu problemu. Kilka lat temu żyliśmy w trochę innej rzeczywistości, jeśli chodzi o sprawy klimatyczne. Oczywiście wszyscy już widzieli w jakim kierunku ten świat zmierza i że trzeba takie działania proklimatyczne podejmować, natomiast to bardzo mocno przyspieszyło.

Pan mówi o akcentowaniu problemów, to ładnie brzmi, a prezydent tak naprawdę cały czas żyje w tym świecie, bo on mówi o pieniądzach, o tym, że inaczej stracimy pieniądze, jeśli ta inwestycja nie zostanie zrealizowana.

Chcieliśmy, by Poznań zarówno nie tracił pieniędzy, jak i zachowane zostały drzewa, które są ważne.

Czyli mieć ciastko i zjeść ciastko.

Ale to jest wszystko możliwe, szczególnie, jeśli chodzi o te przyszłe inwestycje, bo to tak naprawdę, to jest taki moment zwrotny w pewnym sensie w tej dyskusji, bo on pokazuje, że my chcemy, by przyszłe inwestycje, aby wszystkie inwestycje, które były już przygotowane, były jeszcze raz przejrzane z punktu widzenia właśnie ochrony środowiska, ochrony klimatu i aby ewentualnie, jeśli tam są sytuacje takie niebezpieczne z punktu widzenia zieleni, to żeby przed rozpoczęciem inwestycji, było jasne, że te drzewa, ta zieleń zostanie w tych miejscach, zostanie w tych miejscach, w których powinna być, tam gdzie jest to możliwe.

Być może w przyszłych inwestycjach to się uda, nie wiem, czy tamte uda się uratować. Przywołuję słowa Łukasza Mikuły - radnego PO, który tydzień temu tu siedział w studiu na pańskim miejscu i mówił, że kluczową częścią tych środków pozyskanych na Projekt Centrum jest jednak budowa tramwaju. Tego się nie da zatrzymać, bo inaczej te środki zostaną stracone. On mówi, że Projekt Centrum tak naprawdę zakłada de facto powiększenie zieleni w tym miejscu.

A to się zgadza, że przewiduje to, tylko tu dyskusja jest na ten temat, czy my chcemy zachować stary stan, jeżeli chodzi o drzewa, które podobają się mieszkańcom, bo przyzna pan, że ulica 27 grudnia ma swój klimat.

Aczkolwiek nie ma drzew po tej drugiej stronie, bliżej placu Wolności. Tam jest pusto.

Dokładnie i teraz, jeżeli spojrzymy na to...

A tu jest ładnie, rzeczywiście i szkoda by tego było.

Szkoda, jeżeli tak na to spojrzymy, to szukajmy takich rozwiązań, w których zachowujemy te stare drzewa, które są ważne dla wszystkich nas i dosadzajmy nowe, tak, żeby rzeczywiście tak, jak te plany przewidują, tych drzew było więcej niż dotychczas. To jest takie optimum, ale o optimum chodzi w takiej polityce.

Wizerunkowo mimo wszystko wygląda to źle. Nie wygląda to na dialog ze stroną społeczną. Rozmawiamy ze społecznikami, ale potem jest taka sytuacja, że prezydent Jacek Jaśkowiak wychodzi i mówi, że architektka Aneta Mikołajczyk tak naprawdę stoi przeciwko czemuś, co sama projektowała. Ona mówi, że nie przyłożyła w ogóle ręki do tego projektu, prosi o przeprosiny. Prezydent mówi, że przepraszać nie ma za co, co najwyżej może ponowić swoje rzeczy. To nie wygląda dobrze.

Kiedy toczy się ta dyskusja, nasz przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska Flip Olszak zwołał merytoryczną Komisję Ochrony Środowiska.

Tam też była Aneta Mikołajczyk...

Podczas, której dyskutowaliśmy o konkretnym problemie, bo dziś chyba należy rozmawiać o pozytywnym rozwiązaniu tego problemu, a wracanie już do tych sporów...

Czy macie wpływ na Jacka Jaśkowiaka jako PO, na tyle duży, by Jacek Jaśkowiak albo zatrzymał się, albo przynajmniej skorygował to?

To znaczy jedno jest pewne, że rozmawiamy i rola Rady Miasta jest bardzo ważna i uważam, że ta współpraca odbywa się w sposób dobry, ale to nie oznacza, że w każdym temacie musimy mieć takie samo zdanie.

A nie było problemów na linii prezydent - PO? Dlatego, że to jest któraś taka sytuacja, pamiętam niedawną historię z Magdaleną Górską - pełnomocnikiem prezydenta do spraw interwencji lokatorskich, zdegradowaną. Też wystąpiliście przeciwko prezydentowi. Może nie zgadzacie się z decyzją?

Ale to nie jest wystąpienie przeciwko prezydentowi, to jest polemika i dyskusja. Po to są wybory do Rady Miasta i na prezydenta miasta, by były ciała, które ze sobą rozmawiają, dyskutują i podejmują decyzję.

Tylko podpisał się pan razem z Bartoszem Zawieją.

Zgadza się.

Który jest ostrym krytykiem prezydenta Jacka Jaśkowiaka, jest powszechnie znany ich konflikt. To, że się podpisaliście drugi raz na takim samym właściwie apelu, czy pewnego rodzaju krytyki, nie jest jakąś oznaką, że się trochę rozjeżdżają drogi między PO a Jackiem Jaśkowiakiem?

Nie, rozmawiamy. To jest ważne, żeby właśnie w ten sposób o mieście rozmawiać.

Prezydent się o to nie obraża?

W żadnym wypadku, my się też na prezydenta nie obrażamy, jeżeli ma inne zdanie niż my. Natomiast ważne jest, żeby się wzajemnie przekonywać, rozmawiać i szukać rozwiązań ważnych dla mieszkańców.

Pan ma dojście do gabinetu prezydenta Jaśkowiaka? Spotykacie się, rozmawiacie? Nie ma między wami żadnych tarć? W tym sensie, że nie ma zamkniętych drzwi do gabinetu?

Nie ma zamkniętych tych drzwi, dlatego, że my w różnych sprawach rozmawiamy. Nie zawsze mamy takie samo zdanie, a to jest bardzo naturalne. W każdym domu ludzie mają różne zdanie na różne tematy, nie tylko polityczne, ale na tym dojrzałość polega.

W niektórych domach ludzie się rozwodzą. Jacek Jaśkowiak będzie kolejnym kandydatem PO w wyborach prezydenckich.

Jest prezydentem bardzo dobrze ocenianym, ostanie sondaże to zdecydowanie pokazują, a naszym zadaniem jest to, że w sytuacjach, w których uważamy, że prezydent nie ma racji, żeby też o tym głośno mówić i wspólnie dochodzić do kompromisu, choć akurat w tej sytuacji, ja bym nie stawiał tak czarno-biało zdania prezydenta na ten temat, bo prezydent w swojej wypowiedzi też jasno powiedział, że po tej rekomendacji, którą otrzyma od tej rady, on też będzie się starał zrobić wszystko, by podjąć działania, które będą zgodne z rekomendacjami tej rady.

Rekomendacja rady jest niewiążąca, a termin inwestycji, jej rozliczenia idzie, jednak biegnie.

Jestem optymistą, uważam, że te drzewa można uratować i trzeba zrobić wszystko. Rolą radnych jest to, by w ten sposób działać.

Nie wyobraża pan sobie w tej chwili sytuacji, żeby PO poparła kogoś innego jako kandydata na prezydenta Poznania? Bo też takie pogłoski się gdzieś tam rozchodziły.

Wie pan pogłoski, pogłosek jest pełno w różnych miejscach, my żyjemy w rzeczywistości w takiej, w której mamy prezydenta, który ma poparcie społeczne, a my jesteśmy radnymi, których zadaniem jest realizować politykę zgodną z tym, czego chcą mieszkańcy.

No właśnie.

Jeżeli między nami dochodzi do różnych dyskusji, to po to, by właśnie wypracowywać taki model działania, który mieszkańcy akceptują i ta dyskusja jest akceptowalna między radą a prezydentem, bo mieszkańcy właśnie takiej dyskusji i fermentu chcą.

Ja pańskie słowa traktuję jako element tego, że trwa cały czas takie przeciąganie liny, albo taka walka o uratowanie tych drzew. Chodzi o to, że to nie jest zakończona sprawa.

Nie jest to zakończona sprawa. Zakończona będzie wtedy, kiedy będziemy mieli jasne zdanie na ten temat dendrologów, a dla nas najważniejsze jest to, aby podczas tej inwestycji pilnowano spraw związanych z zielenią, żeby nie okazało się, że dwa lata po tej inwestycji nagle te drzewa obumrą.

I to jest ważne, by przy okazji kolejnych inwestycji pamiętać o drzewach. Słyszał pan pewnie, co powiedział były prezydent Poznania Paweł Klepka mówiąc, że ta inwestycja tak naprawdę mogłaby być poprowadzona według starych planów, które uwzględniały, że tramwaj nie miał iść koło Okrąglaka 27 grudnia, tylko bezpośrednio do Placu Wolności z Ratajczaka.

Tak, to są pewne dyskusje, jest pewien projekt, który został kilka lat temu przygotowany. Po kilku latach sytuacja się zmienia diametralnie. Rozwój miasta i to jest też duży atut prezydenta Jaśkowiaka, poszedł tak daleko, że projekty, które kilka lat temu były przygotowane, dziś wymagają spojrzenia pod kątem nowych wyzwań, które są, bo to się wszystko zmienia.

Jedno ostatnie zdanie, teraz z drugiej strony sceny politycznej. W weekend przyjeżdża do Poznania prezes PiS Jarosław Kaczyński. Powinien mieć prawo spotkania się na uniwersytecie? Takie były próby w Gnieźnie albo w szkole z mieszkańcami Poznania.

Ja powiem w ten sposób, że oczywiście każdy polityk ma prawo spotykać się z wyborcami, co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Gdzie się ma spotykać? To tu nie wchodzę w autonomię uniwersytetu. To zawsze to powtarzam, uczelnie mają prawo do wyrażania w swoich decyzjach i wydaje mi się, że od wieków autonomia uczelni jest rzeczą najważniejszą.

Tylko jest bardzo wybiórczo traktowana, bo miesiąc temu Donald Tusk spotkał się ze studentami na Uniwersytecie Wrocławskim. W tym roku naliczyłem już pięć takich spotkań.

Ja wiem, tylko, że każda uczelnia ma swoją autonomię i podejmuje swoją decyzję.

Ale wyznaje pan prawo: nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale oddałbym życie, żebyś je wyznawał?

Oczywiście, że tak, natomiast rozumiem sytuację taką np., że w przypadku Zalasewa chociażby, tu sytuację mamy taką, że tam był protest mieszkańców przeciwko spotkaniu, a wie pan, kto mieszka w Zalasewie?

Wilanów.

Nie, to są bloki, gdzie młode rodziny w tych nowych budynkach, które są, płacą kredyty potworne i mają frustrację dzisiaj i mogą ją wyrażać w ten sposób.

Ale miejsce spotkania burmistrz Swarzędza podobno sam zaproponował, ale pan się nie wybiera na spotkanie z prezesem Kaczyńskim?

Nie wybieram się,

Szkoda.

Mam zupełnie inne poglądy, chociaż oceniam się, że jestem konserwatystą i trochę mi szkoda, że te wartości konserwatywne są często kompromitowane przez niektórych działaczy PiS.

Ale może warto niekiedy pójść, zobaczyć, bo to ciekawa konfrontacja.

A to jest fakt, zdecydowanie tak, ja uważam, że to jest ważne, taka dyskusja, bo akurat wydaje mi się, że im prezes Jarosław Kaczyński będzie głośniej mówił, tym mniejsze poparcie będzie dla PiS w Poznaniu.

Zobaczymy, jak będzie wyglądało po weekendzie.

https://radiopoznan.fm/n/fCQU1x
KOMENTARZE 0