NA ANTENIE: BOHEMIAN RHAPSODY/THE MUPPETS
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Prof. Andrzej Przyłębski: to nie przypadek, że film Agnieszki Holland wszedł do kin tuż przed wyborami

Publikacja: 27.09.2023 g.10:17  Aktualizacja: 27.09.2023 g.16:30
Kraj
Były ambasador Polski w Berlinie był gościem Kluczowego Tematu Radia Poznań. Prof. Andrzej Przyłębski powiedział, że reżyser robiła wszystko, by film zaistniał przed 15 października.

Prof. Przyłębski zwrócił też uwagę na źródła finansowania tego filmu...

W filmie, z tego, co słyszę, pojawiają się wypowiedzi aktorów, którzy mówią, że zawsze głosowali na Platformę. To jest dość oczywiste, że to ma uczestniczyć w kampanii. Natomiast osobliwa jest informacja, kto to finansował. Poza prezydentem Warszawy i marszałkiem województwa mazowieckiego mamy niemiecką telewizję. To jest bardzo ciekawe, że niemiecka telewizja, która była krytykowana za nikczemny film "Nasze matki, nasi ojcowie" ponownie włącza się do akcji

 - mówił gość porannej rozmowy Radia Poznań.

Jak dodaje prof. Przyłębski Niemcy próbują włączyć się do kampanii w Polsce, m.in. strasząc kontrolami na granicy polsko-niemieckiej. Kanclerz Scholz chce na Polskę zrzucić winę za wpuszczenie do Unii migrantów, którzy teraz destabilizują niemieckie miasta. Tymczasem - jak zaznacza Przyłębski - rzekoma afera wizowa dotyczyła zaledwie ponad dwustu osób - wobec połowy decyzja dotycząca wjazdu była odmowna. Były ambasador Polski powiedział, że kanclerz musi o tym wiedzieć, bo obszerną relację na ten temat zdał wezwany do niemieckiego MSZ polski ambasador w Berlinie.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

 

 


Roman Wawrzyniak: Dlaczego chyba najważniejszy niemiecki tuż przed wyborami, właściwie bez udawania wtrąca się w sprawy Polski w tak otwarty sposób, wspierając Donalda Tuska. Chodzi o jego wypowiedź w sprawie rzekomej afery wizowej, w której chodzi o 268 przypadków, z czego więcej, niż połowa decyzji była odmowna — zresztą i za to PiS ukarał kilka osób.

Prof. Andrzej Przyłębski: Dwa powody wtrącania, chęć zmiany rządy, to wtrącanie jest od dłuższego czasu, wsparcia dla opozycji, zwłaszcza dla PO, to kontynuacja, może trochę mocniejsza. Druga rzecz to obrona niemieckiego rządu — poprzednia ekipa w 2015 roku zdecydowała o wpuszczeniu wielkiej masy tak zwanych uchodźców, nielegalnych migrantów, którzy stanowią ogromny problem. W tej chwili Alternatywa dla Niemiec zbija duży kapitał na tym, co się dzieje w niemieckich miastach (w związku z migrantami)

Czyli odwrócenie uwagi?

Tak, nieprzyjmowanie do wiadomości wiedzy. W mediach była informacja, że polski ambasador został wezwany i złożył wyjaśnienia, że to nie ponad 200 tys. tylko 200 osób, więc to nie jest problem. Scholz na pewno to wie, ale posługuje się kłamstwem, żeby odwrócić uwagę i powiedzieć, że część ludzi, z którymi Niemcy mają problemy, przeszła przez Polskę. To jest tra narracja.

Zrzucenie na nas odpowiedzialności. Ale Olaf Scholz zrobił coś jeszcze równie głupiego i zarzucił Polsce wpuszczanie do Europy migrantów — zagroził kontrolami na granicy. Tymczasem znalazłem ciekawą wiadomość: niemieckie MSZ wypłaciło organizacji samorządowej SOS Humanity 800 tys. euro. Ta organizacja sprowadziła do Włoch 1500 migrantów zarobkowych. Takie groźby kontroli na granicy z Polską mają przestraszyć Polaków? Zachęcić do głosowania na PO?

Schizofrenia społeczeństwa niemieckiego, ciągle istniejąca tam gotowość przyjmowania uchodźców, którzy wg nich mają prawo osiedlać się, gdzie chcą. Większość migrantów nie ucieka przed wojną. Co do kontroli — myślę, że będzie wyrywkowo, nie będzie pokazywania paszportów przez wszystkich. Ja bym się tego nie bał. Uchodźcy przechodzą przez Słowację, bo granica nie jest tak mocno chroniona, jak granica Polski z Białorusią. Oni potem wjeżdżają na polskie autostrady, polska wprowadza wyrywkowe kontrole, zatrzymując podejrzane busy. Nie powinniśmy się tego obawiać.

Byli komuniści, dziś eurodeputowani - Leszek Miller, Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz chyba spłacają dług Tuskowi za miejsca na listach KO napisali skargę ws wiz do Ursuli von der Leyen z pytanie, jakie działania podejmie w tej sprawie. Przed wyborami w Polsce ma odbyć się debata i opozycja liczy na to, że Polska zostanie ukarana. Tak bardzo Berlinowi, Brukseli nie podoba się ten rząd, że zrobi wszystko, żeby go zmienić?

Oczywiście, on się nie podoba od dłuższego czasu, jest okazja, żeby go zmienić. Niemcy od dłuższego czasu próbuje przekształcić Unię w zjednoczony twór pod ich przewodnictwem i Polska najbardziej staje okoniem, jest wzorem porządnego gospodarowania w kraju, które przynosi efekty, nie łamiąc wolności obywatelskich. Niemcy widzą sukces Polski i to kole w oczach Niemiec, mają pewien plan stworzenia ponad 400-milionowego tworu, który będzie światowym graczem pod ich przewodnictwem, z ich wartościami. To dla nas niebezpieczne, te system wartości z zieloną przemianą już generuje w Niemczech olbrzymie niezadowolenie, bo grozi deindustrializacją Niemiec, utratą największej niemieckiej siły. Rodzą się w Niemczech siły, które próbują to zablokować, co moim zdaniem w najbliższych niemieckich wyborach będzie już widoczne.

Czy w pomysł landyzacji krajów europejskich przez Niemcy wpisuje się wykorzystanie Ukrainy? Jak pan skomentuje chyba zaskakujące słowa prezydenta Ukrainy, który powiedział, że Niemcy są gwarantem bezpieczeństwa w Europie. I zaproponował przyjęcie tego kraju do Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Moje doświadczenia z ambasadorem Melnykiem były raczej negatywne, w pewnym momencie zaczął blokować powstanie polskiego pomnika twierdząc, że Ukraina ucierpiała dużo bardziej i Ukrainie bardziej należy się ten pomnik. W debacie wsparła go Gazeta Wyborcza — przeciwko swojemu ambasadorowi.

Można się przyzwyczaić.

To, że Niemcy będą próbowali, mimo dość haniebnego zachowania na początku wojny, pamiętamy, że liczyli na poddanie się Ukrainy w ciągu tygodnia. Hełmy na początku, dopiero pod naszym naciskiem zaczęli się bardziej starać. Od samego początku było jasne, że będą próbowali pozyskiwać Ukrainę. Te wypowiedzi prezydenta Ukrainy są niezręczne, ale ja bym mu dał czas na wycofanie, całkowicie bym go nie skreślał. Są informacje od naszej korespondentki, że jest pewien deal między Ukrainą a Niemcami, co do tego, że trzeba postawić na Tuska, to wtedy będzie przyspieszony tok przyjęcia Ukrainy do Unii. Nie wierzę, że przy zachowaniu kryteriów Ukraina będzie w ciągu 10 lat miała szanse wejścia do UE, to samo dotyczy NATO, więc Ukraińcy muszą przejrzeć na oczy i powrócić do starych sojuszy, które są sprawdzone.

Warto przypomnieć, że Niemcy wybudowały pod Moskwą centrum szkolenia wojsk, gdzie później przygotowywana była operacja zajęcia Kijowa. Pamiętamy, jak ambasador Melnyk wyzywał Scholza od "obrażonej pasztetowej". Była też odmowa przyjęcia w Kijowie prezydenta Niemiec i nagle mamy taką woltę i zastanawiam się, jak to możliwe, czy nie mamy do czynienia z daleko idącą koncepcją szerszej kwestii europejskiej.

Na pewno jest taka próba ze strony Niemiec, tylko dziwi mnie reakcja prezydenta Ukrainy. Być może wynika to z nacisku oligarchów, na początku była sprawa zboża. Polska miała pomóc w transferze, ale wyładowywanie zboża w Polsce — polski rząd świetnie zrobił, a Ukraińcy udawali, że nie wiedzą, o co chodzi. Ale jak wiemy to nie zwykły ukraiński chłop za tym stoi, tylko oligarchowie, zagraniczne firmy, które tam produkują to zboże. Być może jakiś wpływ te struktury mają na niego. Ja bym na razie był życzliwy dla niego, liczył, że się opamięta i przeprosi. Jeśli tego nie zrobi, to jest mu blisko do banderowców i sojuszników Niemiec, bo ten żołnierz wychwalany jako bohater był członkiem organizacji, które mordowały Polaków.

Czy pana zdaniem nie mamy do czynienia z koincydencją czasową z wpuszczeniem do Polski filmu atakującego obrońców granic, który jest chwalony w Mińsku i Moskwie. To przypadek, czy zaplanowane działanie, którego celem jest zmiana rządu w Polsce?

Oczywiście, że to nie przypadek. Pani Holland bardzo się spieszyła, żeby ten film zaistniał przed wyborami. W filmie, z tego, co słyszę, pojawiają się wypowiedzi aktorów, którzy mówią, że zawsze głosowali na Platformę. To jest dość oczywiste, że to ma uczestniczyć w kampanii. Natomiast osobliwa jest informacja, kto to finansował. Poza prezydentem Warszawy i marszałkiem województwa mazowieckiego. mamy niemiecką telewizję. To jest bardzo ciekawe, że niemiecka telewizja, która była krytykowana za nikczemny film "Nasze matki, nasi ojcowie" ponownie włącza się do akcji.

Przewodniczący Tusk ostatnio odwiedzał Wielkopolskę, był w Pile i tam zasugerował, że Wielkopolska i Pomorze zawdzięcza dużo wpływom kultury zachodu. Czy pan wie, co miał na myśli? Chyba nie chodziło mu o mordy na ludności polskiej w czasie II wojny.

Jemu się wydaje, że są dwie Polski — A i B. Polska A jest mu kulturowo bliższa. Chciał pochwalić mieszkańców i wymsknęło mu się coś dość osobliwego, zwłaszcza w zderzeniu z mapą, z której wynikało, że mieliśmy się bronić na linii Wisły, mieliśmy oddać część Polski wraz z mieszkańcami. Bardzo dziwne, zgodne ze światopoglądem Tuska.

Czyli zostajemy przy niezręczności...

Jestem teraz dyrektorem Instytutu Republika i chyba 65 punktem programu pana Tuska jest likwidacja tego instytutu, który tydzień temu zaprezentował wspaniałe wydawnictwo o premierach II RP i zajmuje się historią Polski...

https://radiopoznan.fm/n/MW5cad
KOMENTARZE 0