Profesor od lat sprzeciwia się wejściu Polski do strefy euro. Jego zdaniem przeciwko wprowadzeniu euro w naszym kraju opowiada się też wiele młodych osób.
Jeżeli chcemy, by nasz kraj się rozwijał mocno, silnie, to po prostu trzeba wierzyć we własne siły i tutaj mogę też taką wiadomość podać. W ostatnim semestrze, kiedy miałem zajęcia ze studentami, zrobiłem takie ankiety i robiliśmy też debaty o euro - czy wchodzić do strefy euro czy nie wchodzić i potem zrobiliśmy głosowanie i z tych głosowań wynika wyraźnie, że nawet ci nasi studenci, to młodsze pokolenie, które jest bardzo optymistyczne, to prawie dwie trzecie z nich, a w niektórych grupach nawet 70 procent tych studentów, opowiadało się za utrzymaniem własnej waluty
- mówi prof. Eryk Łon.
Prof. Łon mówił też o Bułgarii, która jeszcze niedawno chciała wejść do strefy euro, a teraz pojawiły się w tym kraju ruchy oddolne, by odejść od tego planu.
Poniżej cała rozmowa:
Piotr Tomczyk: Już kilka dni temu rozmawialiśmy o ekonomicznych pytaniach, na które Polacy będą mogli odpowiedzieć 15 października w referendum, dziś chciałbym, żebyśmy zastanowili się nad pytaniem, które - jak już wiemy - w referendum się nie pojawi, czy Polska powinna zrezygnować z prawa do własnej waluty i przyjąć euro. Do dzisiejszej rozmowy zaprosiłem byłego członka Rady Polityki Pieniężnej, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu dr Eryka Łona. W referendum nie wypowiemy się na temat. Jest pan rozczarowany, że tego pytania zabraknie?
Prof. Eryk Łon: Nie jestem rozczarowany, ponieważ uważam, że można bronić złotego też w inny sposób. Natomiast tutaj ciekawe odnośnie tych pytań referendalnych to jest to, że one w zasadzie dotyczą w pewnym stopniu modelu społeczno-gospodarczego. Oczywiście to pierwsze pytanie odnośnie wieku emerytalnego dotyczy przyszłości naszych emerytur. Natomiast kolejne pytanie, co ciekawe, że one są jednak związane z suwerennością gospodarczą, a wiadomo, że złoty, obrona złotego, to jeden z kluczowych elementów obrony niepodległości, suwerenności gospodarczej Polski.
To może od razu przejdźmy do sprawy waluty, bo pan znany jest jako obrońca polskiej waluty już od wielu lat. Wielokrotnie apelował pan, abyśmy nie rezygnowali ze złotego. Pytanie podstawowe - dlaczego? Dlaczego pan o to apeluje, żebyśmy zachowali złotego?
To jest bardzo ważne, ponieważ jest to też atrybut naszej suwerenności. W 2007 roku opublikowałem taki raport, dlaczego Polska nie powinna wchodzić do strefy euro. On się wtedy cieszył dużym zainteresowaniem i wtedy wskazałem na takie trzy podstawowe argumenty czy takie trzy zalety, byśmy powiedzieli, suwerenności monetarnej naszej ojczyzny. W najbliższym czasie będziemy znowu obchodzili rocznicę niepodległości i właśnie zobaczcie państwo, że przez 123 lata nie mieliśmy własnego państwa, byliśmy pod zaborami i zaraz, jak tylko odzyskaliśmy niepodległość, pierwszym ruchem, pierwszym działaniem naszych elit gospodarczych, politycznych było stworzenie własnej waluty i to właśnie Władysław Grabski przeprowadził reformę walutową, bardzo udaną, kiedy właśnie on doskonale to czuł, że Polska jako niepodległy kraj powinna posiadać własną walutę, własny bank centralny i właśnie dziś jest to też bardzo ważne. Takie trzy argumenty może pozwolę sobie z tego raportu zacytować. Pierwszy to jest taki argument, że jest to samodzielność wyboru celu działania banku centralnego, ponieważ decyzje monetarne w praktyce mają wpływ nie tylko na poziom inflacji, ale również aktywność gospodarczą, na rynek pracy. Przekonaliśmy się, jak to jest ważne narzędzie właśnie w okresie ostatniego kryzysu covidowego. Bardzo tutaj szybkie działania banku centralnego pozwoliły opanować sytuację i jakby spowolnienie gospodarki nie było tak silne, jak w innych krajach. Drugim takim atrybutem to jest swoboda, samodzielność wyboru instrumentów. Właściwie my tutaj Polacy decydujemy, jakie instrumenty wybierać, żeby tę politykę prowadzić, żeby jak najbardziej była zgodna z polskim interesem gospodarczym. Natomiast pamiętajmy, że gdybyśmy zrezygnowali z tych instrumentów, to oczywiście cele i instrument ustalałby kto inny. Jeżeli byśmy weszli do strefy euro, to decydowaliby o tym biurokraci unijni, właśnie ci przedstawiciele tego banku i prowadziłby politykę niekoniecznie zgodną z interesem naszym tutaj.
No tak, ale panie profesorze to jest bardzo ważny punkt, tak mi się wydaje, bo przecież też mamy takie głosy, że być może - tak sugerują niektórzy politycy - lepiej będzie dla nas, jeżeli decyzje, te decyzje o polityce pieniężne, będą podejmowane w Berlinie i Brukseli. Ten duży organizm europejski lepiej będzie dbał o nasze interesy niż my sami. Co pan na to?
Też może odwołamy się w tym momencie do naszych doświadczeń historycznych. Jeżeli państwo słyszeliście o takiej wielkiej naszej rodaczce generałowej Jadwidze Zamoyskiej, to ona działała w czasie zaborów, kiedy zniechęcano Polaków, żeby nie podejmowali inicjatyw, by odzyskiwać niepodległość, żeby ich w zasadzie pogodzić z tym, że będziemy częścią składową takich krajów, jak Rosja czy Niemcy i nawet mówiono wtedy, że lepiej być Niemcem, Rosjaninem, bo to się bardziej opłaca, że to jest bardziej korzystniejsze i dziś powinniśmy to myślenie odrzucić. Jeżeli chcemy, by nasz kraj się rozwijał mocno, silnie, to po prostu trzeba wierzyć we własne siły i tutaj mogę też taką wiadomość podać. W ostatnim semestrze, kiedy miałem zajęcia ze studentami, zrobiłem takie ankiety i robiliśmy też debaty o euro - wchodzić do strefy euro czy nie wchodzić i potem zrobiliśmy głosowanie i z tych głosowań wynika wyraźnie, że nawet ci nasi studenci, to młodsze pokolenie, które jest bardzo optymistyczne, to prawie dwie trzecie z nich, a w niektórych grupach nawet 70 procent tych studentów, opowiadało się za utrzymaniem własnej waluty. Też polecam państwu ten film, na pewno państwo słyszeliście, "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy", w latach 80. był takie serial pokazywany, ale myślę, że czasami warto sobie popatrzeć na te odcinki. Tam też te kwestie gospodarcze są bardzo mocno pokazane.
Panie profesorze, to w takim razie mamy taką podstawową wątpliwość, bo jeżeli uznajemy, że większość krajów, które przyjęły euro, straciło na tym, tak, że nie było to opłacalne, to dlaczego te kraje decydują się na dołączenie do strefy euro. Jest tych krajów w strefie euro przecież coraz więcej.
Tutaj można powiedzieć, że jest taka sytuacja, że tam, gdzie były przeprowadzone referenda, w tych krajach, gdzie obywatele poszczególnych krajów decydowali, czy przyłączyć się do strefy euro czy nie, jak np. Dania czy Szwecja, to w tych krajach Duńczycy i Szwedzi odrzucili tę koncepcję. Tam, gdzie nie ma takiego referendum, elity polityczne, które są bardzo uzależnione od tego tandemu niemiecko-francuskiego, który rządzi w Europie i rozdaje pieniądze, to one są bardzo spolegliwe, bardzo wierne tym europejskim elitom i często w swoich krajach narzucają po prostu społeczeństwu te decyzje. Rząd bułgarski też chciałby przyłączyć się do strefy euro, a teraz się zaczyna wycofywać, bo widzi, że pojawił się oddolny ruch. Bułgarzy zaczęli zbierać podpisy pod referendum i zaczęli się wycofywać z tego, bo mieli wprowadzić euro z początkiem przyszłego roku, ale się Bułgarzy wycofują, więc tu jest bardzo ważna sprawa - tak, jak powiedziałem - powinniśmy pracować nad tym, żeby jak najbardziej promować obronę polskiego złotego. Promować patriotyzm wśród rodaków. Chciałbym kiedyś doprowadzić na mojej uczelni, na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, ale nie tylko na mojej uczelni, także na innych uniwersytetach ekonomicznych, żeby podczas inauguracji roku akademickiego był wykład inauguracyjny o potrzebie utrzymania złotego i jak bardzo ważna jest to sprawa dla niepodległości Polski, żeby dać dobry przykład od samego początku, jak się tylko zaczyna rok akademicki, żeby studenci wiedzieli, żeby też odgórnie nawet władze uczelni promowały złotego, promowały suwerenność. Niestety, jak państwo wiecie, nie jest tak. Niestety promowany jest kosmopolityzm na uczelniach, z czym się nie zgadzam i to, co mogę robić, to mam zajęcia, gdzie mogę o tym mówić studentom i dziękuję za zaproszenie do programu, gdzie mogę też o tych ważnych sprawach powiedzieć.
Ale teraz dodatkowe pytanie, dodatkowa wątpliwość. Czy z tego, co pan mówi wynikałoby, że nikt nie zyskuje na euro, wszyscy tracą, może poza Niemcami. Jak pan to ocenia, czy rzeczywiście to przynosi powszechne straty Europie?
To jest tak, że tutaj oczywiście takie badania są prowadzone, jakie to są koszty, korzyści, kto na tym zyskuje, a kto nie i tutaj z tych badań prowadzonych nawet w Polsce przez Związek Banków Polskich, tam bankowcy zauważyli, że jednak to wprowadzenie euro jest bardzo korzystne dla wielkich korporacji, właśnie dla tych wielkich film, które wiadomo, że dążą do tego, żeby likwidować te wszystkie bariery. Chciałyby, żeby doszło do likwidacji państw narodowych, żeby jeden rząd był europejski czy może nawet dalej - nawet światowy, wtedy oni by nie mieli żadnych barier i wtedy mogliby swoje cele realizować, a wiadomo, że te wielkie korporacje - można powiedzieć, że rządzą światem. Jest też takie powiedzenie, ale jest w tym niestety dużo prawdy, że one mają po prostu tak duże wpływy. Wartość ich aktywów jest czasami tak potężna, że przekracza nieraz wartość PKB niektórych średnich krajów, nawet takich, jak Polska. Jeśli chodzi o konsumentów, jeśli chodzi o małe firmy to tu w przypadku euro nie ma korzyści, to może być groźne dla małych przedsiębiorstw, które mogą mieć problemy z tymi dużymi korporacjami.
Ale czy czasem nie jest tak, że Polska, która ma przecież bardzo silne związki gospodarcze z Niemcami, wiadomo, że eksport głównie kierowany jest z Polski do Niemiec, Niemcy zyskują na przyjęciu euro i może jest też tak, że Polska mogłaby zyskać jako ten duży kooperant niemiecki?
Jeżeli popatrzymy na powiązania między Niemcami a Polską, to oczywiście od strony takiej gospodarczej są, bo nawet jak cykl koniunkturalny zobaczymy w Niemczech czy w Polsce, to rzeczywiście jest podobny i są te powiązania. Natomiast pamiętajmy, że te powiązania są, ale jednak nasz kraj się rozwija dużo szybciej niż Niemcy, niż kraje strefy euro, posiadając własną walutę. Polska posiadając własny pieniądz, własną walutę, możemy sama doścignąć te kraje gospodarczo silniejsze, właśnie jeżeli będziemy mieli więcej do powiedzenia, kiedy będziemy mogli więcej decydować, co na naszym obszarze gospodarczym możemy robić, a nie słuchać tutaj możnych tych krajów Europy Zachodniej.
W takim razie, dlaczego nie tylko politycy, ale też część ekonomistów dołącza do takiego chóru domagającego się, żebyśmy odeszli od złotego? Skąd ekonomiści są w tym gronie, skoro jest to dla nas niekorzystne?
Myślę, że to wynika z bardzo różnych powodów. Po pierwsze może to być taki powód, że mogą mieć takie przekonania. Wiadomo, że w tych dyskusjach - pamiętam jeszcze jako student, to już dwadzieścia parę lat temu, jak to było, że te wszystkie kwestie związane z UE, to wszystko wyolbrzymiano, te korzyści, a o kosztach mówiono bardzo niechętnie i tak do tej pory jest właśnie w tym środowisku naukowym, ekonomicznym, finansowym - wyolbrzymiane są te korzyści związane właśnie z UE czy wejściem do strefy euro. Natomiast o kosztach nie chce się mówić za bardzo i taka jest niechęć do mówienia o suwerenności monetarnej, w ogóle mówienia o patriotyzmie gospodarczym, ponieważ są te gremia powiązane przez różne programy unijne, fundusze unijne, które po prostu często korzystają z finansowania, a wiadomo, że władze unijne, ci biurokraci z UE, chcą finansować takich ludzi, takie gremia, które zalecają likwidację państw narodowych, walut.
To jeszcze ostatnie pytanie na podsumowanie naszej rozmowy. Czy według pana kiedykolwiek powinniśmy dołączyć do strefy euro, gdy już np. dogonimy te bogate kraje Europy Zachodniej?
Ja uważam, że Polska powinna pozostać przy złotym i w ogóle nigdy nie wchodzić do strefy euro, bo jeżeli cenimy sobie suwerenność, niepodległości Polski, to po prostu posiadanie złotego, przywiązanie do waluty jest czymś naturalnym i jeśli chcemy mieć niepodległe państwo, to powinniśmy mieć złotego. Nawet te kraje bogate, które posiadają własną walutę, rozwijają dużo szybciej niż kraje, które zlikwidowały własne waluty i uważam, że Polska podąża w dobrym kierunku i pozostańmy przy złotym.
I tym zdecydowanym stanowiskiem, zdecydowaną obroną polskiego złotego kończymy dzisiejszą rozmowę.