Piotr Tomczyk: Stado liczyło około 6 tys. sztuk.
Łukasz Mikołajczyk: Tak, to już drugi przypadek ptasiej grypy - pierwszy był w powiecie ostrowskim. Monitorujemy sytuację. Prosimy rolników, aby przestrzegali zasad weterynaryjnych. Warto zaakcentować, że to nie jest wirus groźny dla ludzi. Zespół Zarządzania Kryzysowego cały czas działa. Dziękuję za współpracę lekarzom weterynarii. Sztab kryzysowy zwołany tuż po pierwszym przypadku ptasiej grypy połączył się też przez videokonferencję ze starostą ostrowskim i władzami gminnymi. Chodziło o wypracowanie najlepszego rozwiązania. Dużym sukcesem jest to, że w 20 godzin udało nam się w pełni zutylizować 65 tysięcy kur, dzięki czemu zamknęliśmy to pierwsze ognisko.
Podsumujmy, dla uspokojenia słuchaczy: ten wirus jest niebezpieczny dla ptaków, w tym np. kur czy gęsi, natomiast nie jest niebezpieczny dla ludzi.
Po obróbce termicznej nie ma zagrożenia dla człowieka.
Czy musimy zrezygnować ze spożywania drobiu?
Nie musimy.
Ta pierwsza sytuacja, czyli ognisko choroby w powiecie ostrowskim, była znacznie poważniejsza, bo 65 tys. kur zostało zagazowanych, 150 ton mięsa wywieziono. Czy akcja już jest zakończona?
Akcja została zakończona. To duży sukces, że w tak krótkim czasie. 20 godzin pracy, ale z finalnym sukcesem. Ta strefa jest już bezpieczna. Mam nadzieję, że robimy wszystko, aby nie doszło do kolejnych ognisk, ale trzeba też jasno powiedzieć, że nie jest to uzależnione tylko od nas. Ten wirus może być przenoszony w różnych formach. Apeluję o ostrożność i stosowanie się do zaleceń Powiatowego Lekarza Weterynarii.
Wczoraj pojawiła się informacja, że wirus ASF, czyli Afrykański Pomór Świń został "osaczony" na terenie zachodniej Polski - to chodziło właśnie o Wielkopolskę. Zabrzmiało to dosyć groźnie - czy sytuacja jest równie niebezpieczna, jak w przypadku ptasiej grypy?
Ministerstwo oczywiście monitoruje sytuację ASF w Polsce. Wypowiedź wiceministra na temat osaczenia odnosiła się do zabezpieczenia strefy, dzięki współpracy wielu podmiotów - m.in. Lasów Państwowych. Powstał płot na granicy województw - wielkopolskiego i lubuskiego, aby odgrodzić te dziki, w których wykryto przypadki, te miejsca, w których odkryto przypadki choroby. Mamy 27 przypadków ASF wśród dzików. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana - były trzy spotkania zespołu kryzysowego, zorganizowane z inicjatywy wojewody. Monitorujemy sytuację, ale prosimy też o ostrożność i stosowanie się do wszelkich zaleceń - chodzi m.in. o stosowanie mat dezynfekujących.
Przejdźmy do tematów finansowych. Część poznańskich samorządowców wciąż ubolewa, że obniżono próg podatku dochodowego na 17 proc., co odbiło się na budżecie Poznania. Podobno w związku z tym, że więcej pieniędzy zostało w kieszeniach mieszkańców, to zbiedniało samo miasto. Czy uzasadnione są te głosy?
Dziwię się samorządowcom podkreślającym ten problem. Przez wiele lat pełniłem funkcję radnego. Wszystkie inicjatywy trafiające bezpośrednio do mieszkańców - to, że dany mieszkaniec odczuje obniżenie podatku PIT, czy też młody człowiek, który do 26. roku życia nie będzie płacił podatku i ma znacznie wyższą wypłatę - to jest korzyść. Powinniśmy się cieszyć, że nasi mieszkańcy się bogacą. Dziwi mnie ta [władz Poznania] retoryka. Każdy samorząd ma środki dzięki uszczelnieniu VAT. Do samorządów wpływa znacznie więcej pieniędzy - nawet po tym, jak rząd zrealizował obietnice i obniżył podatki. Ten przyrost może nie jest tak duży, jak chcieliby samorządowcy, natomiast środków jest i tak więcej i niebawem będę o tym mówił na spotkaniach z samorządowcami. Zamierzam odwiedzić wszystkie wielkopolskie powiaty.
Jakie były finansowe efekty rządowych programów w Wielkopolsce?
Miniony rok to w sumie prawie 4 miliardy złotych dla Wielkopolan. To naprawdę bardzo duże środki. Najwięcej przeznaczono na program 500+, który daje wymierne efekty. Z jednej strony pieniądze, z drugiej - korzyści dla dzieci, które mogły skorzystać z dodatkowych zajęć, wyjechać na wakacje: zobaczyć polskie góry czy odpoczywać na polskim morzem. To ogromna i niekwestionowana wartość dodana do tego programu. 690 tysięcy wielkopolskich dzieci skorzystało z tego programu. Przypomnę, że od 1 lipca każde dziecko do 18 roku życia te środki otrzymało. Są też inne istotne programy - opieka senioralna, opieka nad najmłodszymi do 3. roku życia (program Maluch). Kobiety aktywne zawodowo mogą wrócić do pracy po urodzeniu dziecka - dzięki wzrastającej liczbie żłobków. Ważnym programem jest Fundusz Dróg Samorządowych - z niego ponad 400 milionów zł dla Wielkopolski. To przekłada się na 400 km dróg wybudowanych w 2019 roku. Obrazowo - to trasa z Poznania do Wrocławia.
W związku z tym, że program sztandarowy, czyli 500+ obowiązywał w pełnej wersji od połowy roku, to należy chyba spodziewać się wzrostu tych świadczeń w Wielkopolsce. To były 3 miliardy zł. Będzie kolejny rekord?
Tak, w tym roku tych środków będzie zdecydowanie więcej. Jesteśmy zadowoleni, jak rodzą się kolejne dzieci. Tych urodzeń będzie - miejmy nadzieję - więcej, niż w roku 2019. Tym samym przełoży się to na więcej z programu 500+.
Mówił pan o wyrównywaniu różnic między wielkopolskimi regionami. Jak chce pan to zrobić?
Premier Mateusz Morawiecki bardzo często podkreśla znaczenie zrównoważonego rozwoju. Serce Wielkopolski bije w Poznaniu, ale też w mniejszych miejscowościach. Zależy nam na tym, aby ten zrównoważony rozwój w Wielkopolsce następował. Jeden z pomysłów to uaktywnienie Rady Rozwoju Regionalnego, która będzie działała przy wojewodzie. Będą tam eksperci nauki, biznesu, osoby zajmujące się szeroko pojętym rozwojem i gospodarką - z każdej części Wielkopolski. Chodzi o to, żebyśmy rozmawiali, tworzyli programy, chcemy też mieć informację zwrotną od samorządowców w kontekście potrzeb - nie tylko w dużych miastach, ale też w mniejszych.